 |
czujemy dreszcze, gdy szkło spowija mróz,
od stóp do głów, aby puls uczuć czuć
|
|
 |
tu ból oddycha aksamitem.
jesteśmy tylko ciszą białym wierszem pełnym czarnych liter,
odbitym mitem, gdy lustro gubi geometrię,
|
|
 |
może proszę o zbyt wiele, ale czuje to co ty
|
|
 |
karmię wstyd, skoro świt,
marszczy brwi zanim wyznam ci,
proszę otrzyj łzy
|
|
 |
życie rodzi się w bólach, ty...
daj mi żyć gdy akurat nie mam sił by
żyć, taka natura
|
|
 |
w agonii
choć traci siłę w monotonii, roni łzy,
dziś diabeł wręczył Ci w jedną stronę bilet myśli
|
|
 |
wczoraj czułeś smak ust i puls, dziś nie czujesz nic już
|
|
 |
na ustach smak cierpkich słów z przeszłości
|
|
 |
schylić głowę nisko, gdy wypada, czuć łzy na policzkach
|
|
 |
nawet, gdy zostanę sam będę wierzył, że warto
|
|
 |
zostawiam więzy, wola odzyskała niepodległość,
siłę i pewność, jeśli czujesz to chodź ze mną
|
|
 |
strach oplata łzami twarz, na wieki zamilcz. to nie sztuka poznać ludzi, a poznać się na nich, tak
|
|
|
|