 |
gdy odżywają emocje i twarze w dłoniach uśpione,
odbite na zimnym szkle pokrytym srebrnym szronem
|
|
 |
nie jestem tą osobą, nie jestem i to smutne,
dziś zatraciłem siebie w rapie, jointach, może w wódce
|
|
 |
wybiegam po zmroku, szukając śladów Twoich kroków,
a ty stoisz w progu z oczami pełnymi łez,
a ja kocham Cię i ja wiem, że Ty wiesz
|
|
 |
nie wiem, chyba już nie potrafię kochać,
albo gniew ukrył gdzieś miłość w Twoich oczach,
i szukam w przeźroczach czy jeszcze gdzieś ją widać,
czy chociaż jedna z miliarda chwil, była prawdziwa?
|
|
 |
życie, życie, co marzycieli wiesza,
a może i w tej celi, ból potrafi pocieszać
|
|
 |
nie chce Cie znać już, nie chce Cie widzieć.
nie chce słyszeć gdy łkasz i zapomnieć o świcie.
dziś palę twe szkice, płynie łza przez policzek,
nim policzę do trzech, znikniesz ty i odbicie twe
|
|
 |
wiem czegoś się obawiasz,
nie mam nic zamiast sił, które względnie są dla nas,
jak wiara we mgle, nasze myśli, to zbrodnia,
musi spotkać nas kara pewnie
|
|
 |
zatańcz jak ostatnia fala,
rozbita na skałach
|
|
 |
wewnątrz czuje zamach na pewność siebie,
w zamian nie mam nic dla nas, prócz chwil, które,
doskonale znasz sama
|
|
 |
myślę o ucieczce, pod prąd i zatocze krąg i,
wrócę w to miejsce co noc dziś
|
|
 |
na ustach Twych zagram co zechcesz,
szeptem rąk błądzących jak wzrok po szaleństwie
|
|
 |
mamy blizny w sercach, które bawią Cie w ten czas.
kiedy ten świat, po zmroku uzależnia jak w opium nas
|
|
|
|