 |
uwielbiam ten moment kiedy go nie zauważam a on obejmuje mnie od tyłu całując w policzek. kiedy wpada do mnie jak mam zły dzień i krzycząc 'ogarnij się leniu' wyciąga mi z szafy ciuchy i tuszuje mi rzęsy, kiedy nie mam ochoty wychodzić a on za nogi wydziera mnie z pokoju, kiedy robi mi kisiel przypominający wodę, kiedy odbiera za mnie telefony spławiając dziecinne koleżanki z klasy, kiedy daje mi papierosa jak widzi, że się zdenerwuję tylko po to aby nie męczyć się z moim humorem, kiedy odprowadza mnie do domu mimo iż powrót zajmie mu bitą godzinę. kocham w nim to, że nie jest jak ci inni i nie wstydzi się okazywać uczuć przed kumplami, kocham te pożegnania kiedy nie chce wypuścić mnie ze swoich ramion i kocham w nim to że często słyszę z jego ust 'dziękuję że jesteś'. albo jestem tak w niego zapatrzona albo jest ideałem.
|
|
 |
kiedyś nadejdzie taka chwila, kiedy wszystko się spieprzy. rodzice stracą do ciebie zaufanie, kumple będą obrabiać ci dupę na każdym kroku, a w szkole nie będziesz sobie radzić. chciałabyś po prostu zamknąć się w swoich czterech ścianach i nie
wychodzić stamtąd, póki nie ogarniesz życia, ale wtedy przyjdzie ON. powie co myśli o całej sytuacji i za chuja nie pozwoli siedzieć ci w domu i użalać się nad sobą. weźmie cię za rękę i wyprowadzi na dwór. to ON. twój przyjaciel.
|
|
 |
uwielbiam nocne rozmowy z Tobą. te wirtualne buziaki w ciemnym pokoju oświetlanym tylko ekranem monitora działają na mnie potrójnie. a uśmiech nie schodzi mi z twarzy. lubię to, mimo iż wiem że dla Ciebie ta rozmowa jest całkiem czymś innym niż dla mnie.
|
|
 |
Tak bardzo chcę.. a tak wiele brakuje jeszcze mi odwagi , aby to powiedzieć tak , aby Cię nie zranić chociaż jest to nieuniknione. Stara miłość nie rdzewieje.. sama prawda.. Lecz złamanie nowej miłość, graniczy dla mnie z cudem.. Nigdy nie chciałam zranić nikogo w ten sposób.. a teraz gdy muszę to zrobić.. tak bardzo się boję. Tchórz..Cham..bez serca.. to właśnie ja.. Chciałabym wrócić do Ciebie.. ale nie chciałabym zranić go.. ale chyba wygrałeś i będę musiała to zrobić. Znając życie i moje szczęście.. jak będzie już po wszystkim.. zdobędę się na to aby powiedzieć ,ze to koniec , Ty o mnie zapomnisz i nie będziesz mnie chciał i znowu zostanę sama na środku mojej rzeczywistości.. ale pewnie tak dla mnie będzie lepiej.. już nigdy nikogo nie skrzywdzę moim sercem.. a może jego brakiem..
|
|
 |
'Dlaczego ludzie się rozstają? Jak można kochać, a później nienawidzić. Przecież miało się tyle wspólnych planów, marzeń i pragnień. Przecież tyle cudownych chwil spędzonych razem, tyle uśmiechów i tyle zmysłowych spojrzeń wymienionych między sobą. Tyle rozmów, tyle wsparcia... Sytuacji, wspomnień. Tyle słów, że się kocha, że się potrzebuje. I tak po tym wszystkim po prostu koniec?'
|
|
 |
"Ja zakochałem się pierwszy raz, gdy miałem siedemnaście lat. Potem kochałem się jeszcze parę razy. Nie wszystkie te miłości były na tyle atrakcyjne, by warto je wspominać. Ale każda zostawiała takie samo uczucie pustki i niepokoju. Że oczekiwanie nigdy się nie spełnia i że pragnieniami kierują złudzenia. Wstyd, że własne i cudze słowa tracą nagle wartość. (...)"
|
|
 |
-W czym ona jest lepsza ode mnie? No, w czym?
-W czym jest lepsza? To nie tak, nie jest lepsza od Ciebie.
-Przecież to ją wybrałeś. Więc nie pier*ol, że jest inaczej. Chcę szczerości, rozumiesz?
-Wybrałem ją, ponieważ była na wyciągnięcie ręki, a ty byłaś tak nieosiągalna, niedostępna...Zdawało się, że nie zwracasz na mnie uwagi.
-Och, zdawało się. Świetnie, ale nadal unikasz odpowiedzi. Po prostu tchórzysz, wymigujesz się.
-Wiążąc się z nią, wiedziałem, że nie zastąpi mi Ciebie, byłem zdezorientowany, nie chciałem wciąż istnieć samotnie. Ty...byłaś najważniejsza.
-Więc?
-To nie jej fotobloga przeglądam każdego dnia z nadzieją, że doda jakiś wpis z moim imieniem, to nie na nią patrzę codziennie licząc, że się do mnie odezwie, a gdy przechodzi obok mnie, czuję motyle. Tak naprawdę nigdy nie przestałaś być. Ciągle o Tobie myślę. Nie chcę...wiem, że to nie fair co do niej, ale nie umiem przestać. Jestem Tobą zafascynowany, kocham Cię.
|
|
 |
Czasem po prostu chciałabym się do Ciebie przytulić,bez żadnego konkretnego powodu...Pójść do parku,gdzie w promieniach słońca mienią się różnymi kolorami jesienne liście...Usiąść pod drzewem,patrzeć w niebo...Powiedzieć coś,cokolwiek...bo wiem,że mogę rozmawiać z Tobą o wszystkim...Spojrzeć w Twe oczy...gładzić dłoń...dotykać Twej twarzy...ust...pocałować...Poczuć się jak mała dziewczynka,bezbronna dziewczynka...bezpieczna w Twych ramionach...Chciałabym zapomnieć o tym,co było...żyć chwilą obecną...Pragnę usnąć wtulona w Ciebie...obudzić się kiedyś słysząc z Twych ust moje imię...Czuć, że jestem Ci potrzebna...wiedzieć,że jestem jedyną...
|
|
 |
Dlaczego tak jest,że kiedy całkowicie otworzymy nasze serce dla kogoś,dla jednego,zwykłego człowieka,nagle staje się on w naszych oczach kimś lepszym,kimś wspaniałym,kimś zbyt idealnym,by mógł istnieć naprawdę.? Gdy sądzimy,że już nic nie może zepsuć tego szczęścia,wtedy ten zwyczajny,szary człowiek zadaje nam cios,po którym nie umiemy się pozbierać,choćbyśmy nie wiem jak bardzo chcieli podnieść się z powrotem na nogi.Wywiera on taki wpływ,taki mocny,że niemożliwym jest dla nas uśmiechnąć się szeroko i powiedzieć,że to nic,że nic się nie stało,że damy radę.?
|
|
 |
dla mnie to nieważne czy ma czarne czy blond włosy , czy jest łysy czy ma szopę loków , nieważne czy ma niebieskie czy brązowe oczy , czy chodzi w trampkach czy dunkach , czy słucha rapu albo czy woli reggae , nie interesuje mnie czy chodzi w oryginalnych ciuchach czy ma wypasione auto albo czy mieszka na bogatej dzielnicy . interesuje mnie to , co ma w środku czy naprawdę potrafi kochać i szanować bo nie zamierzam być traktowana jak szmata i owijana wokół jego palca , nie dam się , już nie .
|
|
 |
kłamałam. nie chcę ustąpić. tak bardzo ugrzęzłam, że jest to wręcz poniżające, że stoję tu przed tobą i błagam. posłuchaj, wybór masz prosty, albo ona, albo ja. wiem, że to wyjątkowa kobieta, ale ja cię kocham. tak bardzo, że jestem gotowa udawać, że lubię tą samą muzykę co ty, pozwalać zjeść ci ostatni kawałek ciasta i trzymać radio nad głową za twoim oknem. kocham cię tak, że aż cię nienawidzę! więc weź mnie. wybierz mnie, kochaj mnie!
|
|
 |
Jak wygląda świat, kiedy życie staje się tęsknotą? Wygląda papierowo, kruszy się w palcach, rozpada. Każdy ruch przygląda się sobie, każda myśl przygląda się sobie, każde uczucie zaczyna się i nie kończy, i w końcu sam przedmiot tęsknoty robi się papierowy i nierzeczywisty. Tylko tęsknienie jest prawdziwe, uzależnia. Być tam, gdzie się nie jest, mieć to, czego się nie posiada, dotykać kogoś, kto nie istnieje. Ten stan ma naturę falującą i sprzeczną w sobie. Jest kwintesencją życia i jest przeciwko życiu. Przenika przez skrę do mięśni i kości, które zaczynają odtąd istnieć boleśnie. Nie boleć. Istnieć boleśnie - to znaczy, że podstawą ich istnienia był ból. Toteż nie ma od takiej tęsknoty ucieczki. Trzeba by było uciec poza własne ciało, a nawet poza siebie.
|
|
|
|