 |
|
Znam dobrze stan ten, upadków uniesień
Namiętne lato, też depresyjną jesień
Serce nie sługa, jest ważne czy się ufa
Myślisz 'nie ona za chwilę będzie druga'
|
|
 |
|
I bądź tu mądry, synchronizuj dwa serca. Bo to co Cię uskrzydla potrafi być jak morderca.
|
|
 |
|
nasze spojrzenia mówią więcej niż słowa
|
|
 |
|
siemasz mała, znów zapytam co tam słychać, no bo mimo że się staram już nie mogę dzis oddychać Tobą
|
|
 |
|
nie chcę już kraść marzeń
bo nie zabiorę Cię wysoko, ale możemy spaść razem.
|
|
 |
|
Nie obchodzi mnie cały świat i to, że jest gdzieś obok
|
|
 |
|
tu każdy żyję, by żyć,
ale o sobie już nie wiemy prawie w ogóle nic
Kolejny mit, puste słowo i krzyk, zamknięte okno
Na końcu i na początku jest samotność
|
|
 |
|
Bo to brud moich uczuć, spróbuj to poczuć
Nie mając nic, używając swych oczu
|
|
 |
|
I jest za późno już razem nie sięgamy do chmur,
Nie mogę nawet, już nie trzeba mi piór
tylko w dół
I nie ważne, że oddałbym tyle, żeby Cię dotknąć
na końcu i na początku jest samotność
|
|
 |
|
Teraz ja, Ty
coś, jakby nie wiem, a nie wiem
bo ten level, zamknęliśmy przed niebem
Teraz Ty, ja, joł!
|
|
 |
|
Olejmy wszystko, liczy się tylko to co teraz, Ty jesteś blisko, więc mogę nawet dziś umierać
|
|
 |
|
kiedy tracisz coś, co wszystkim jest dla Ciebie dzisiaj, jutro traci sens, świat traci sens, tracisz sens życia.
|
|
|
|