 |
Chciałabym wrócić do tych czasu kiedy byłam malutka i zapomnieć o wszystkich tych smutkach.. czasem, ale nie przy tobie...przy tobie już zawsze będę malutka
|
|
 |
Nawet jeśli nie jest od razu wzajemna, miłość zdoła przetrwać jedynie wtedy, jeśli istnieje iskierka nadziei - bodaj najmniejsza - że zdobędziemy z czasem ukochaną osobę. A reszta jest czystą fantazją.
|
|
 |
wtulić się w Jego ramiona i mieć pewność,że już zawsze tak będzie ; *
|
|
 |
jak najbliżej, jak najczęściej, jak najdłużej ze mną
|
|
 |
głupek, głupek, głupek... ale kochany!!!
|
|
 |
Strumming my pain with his fingers
Singing my life with his words
|
|
 |
MiiiiiiŁOŚĆ przez wielkie M i dłuuugie i... taka w sam raz!
|
|
 |
,, gdzie moje malenstwo gdzie sie schowala moja kruszynka a niech usciskam wysciskam wycaluje moje kochanie'' -Jaś
|
|
 |
Bo tylko tobie jestem gotowa powierzyć wszystko co mam. Oddam każdy zakamarek tajemnicy byś czuł, że juz ufam:)
|
|
 |
Taka głucha cisza. Samotny wieczór. Na kolację kromka chleba i szklanka mleka. Cicha bezsilność w duszy. Chęć rozmowy? Być może, ale nie z przyjaciółmi. Z kimś obcym. Bliskość? Być może, ale to pragnienie przechodzi. Cięgle była śpiąca i zmęczona. Zaczynała rozumieć, że przesadza. Znów bywało jej niedobrze. Nudności i zawroty w głowie. Siedziała oparta o parapet, w pokoju leciała skoczna melodia. Przecież nikt nie mógł się dowiedzieć, że coś jest nie halo. Po pierwsze: była silna. - na ogół. Po drugie: Po jakiego komuś wiedzieć co u niej?. W tym momencie potrzebowała tylko jednego. JEGO. A najśmieszniejsze w tym wszystkim było to, że mogła jedynie o tym pomarzyć. Pierdolona konsternacja, znów samotność daje o sobie znać. Jeden wieczór, natłok myśli, marzeń. A przecież nic się nie wydarzy. Po policzkach poleciały pojedyncze łzy. To nic. Poderwała się i ruszyła w stronę drzwi. Otworzyła je, i już miała iść. Przestąpiła próg i upadła na ziemię. Z wycieńczenia, /s.z.w
|
|
 |
zdejmuję maskę i ze łzami w oczach mówię, że Was potrzebuję, bo jestem już na dnie, a czuję, że wciąż spadam
|
|
|
|