 |
Gdy odwróci się,
Proszę, idź, pobiegnij za nią.
Nie czekaj, aż umilknie, zniknie całkiem z twojego snu.
Gdy rozpali twarz wstydem i czerwieni żarem,
Nie czekaj, aż wystygnie, zniknie całkiem z twojego snu.
|
|
 |
Twoja dłoń na moim karku,
Ciała stygną po upalnym dniu.
Zostań tak
|
|
 |
trzymam twoją dłoń, uścisk gubi się
wplatam palce w oddech, z tobą stapiam się
|
|
 |
może po prostu mnie zabij
po cichutku, kulturalnie
jak kod milcząco mnie skasuj
tak jak muchę: złap mój oddech
|
|
 |
wyostrzasz wzrok, budujesz gniazdo
z własnych piór, wtulasz się we mnie
wtulam w ciebie, wtulasz we mnie się
|
|
 |
chodź przytul mnie, obejmij mnie
bo bez ciebie jest mi źle
|
|
 |
nie otwieraj powiek
zostań pod drugiej stronie
póki nie złapie nas światło
i nagich na sobie pokaże
|
|
 |
Oddychaj, Kochanie, oddychaj!
Przyniosę Ci wino i chleb.
Nie zapominaj, że jest ktoś taki
Dla kogo musisz oddychać.
|
|
 |
Bo żadna siła- dobra, ani zła,
Nie zabierze tego mi,
Że tam, gdzie jesteś ty, nawet gdy jest źle,
Dobrze jest
|
|
 |
odejdź tam, gdzie nawet
przypadkiem spotkać cię najgorszym wypadkiem jest
|
|
 |
mozolne, nieładne, przykre, nieporadne
lepione z obrazów przeszłości i złości
nieistniejące znikają jak bańki mydlane
już unoszą twoją rękę
odwracają mnie od ciebie
|
|
|
|