|
obgadujesz mnie, bo co ? bo moimi najlepszymi przyjaciółmi są chłopcy ? akurat z chłopakami się lepiej dogaduję. dlaczego nie mam zaufania do dziewczyn ? a wyobraź sobie że miałam dużo 'psiapsiół' którym się żaliłam, wypłakiwałam i mówiłam o swoich problemach, a na drugi dzień wiedziała o tym cała szkoła. tak, wiem nie każda taka jest. ale nie mam zaufania do nich. a chłopaki ? ufam im w stu procentach, nie są jak te laski, nie chodzą nie obgadują i nie wyśmiewają się. masz z tym problem ? wiem dlaczego, zazdrość zżera cię od środka.
|
|
|
powiedz o czym myślisz co siedzi ci na duszy pamietaj ziomeczku
marzeń nie da sie wykruszyć.
|
|
|
czemu cham tak się zachowuje ja tam mam na to wyjebane nie przejmuje się chamem .
|
|
|
jeśli dostanę umiejętność rozumowania świata tak jak On - podziękuję i spróbuję w końcu Go pojąć. jeśli dostanę umiejętność wybaczania - postaram się to robić często, ale z głową. jeśli dostanę możliwość kochania Go - będę to robić całą sobą. ale jeśli dostanę więcej sił niż posiadam - to już za siebie nie ręczę, bo wtedy zapewne Go zabiję.
|
|
|
Śmierć hipokryzji i kłamstwu - to mego stylu idea
Trochę po chamsku, ze złym w oku błyskiem.
|
|
|
dużo szczekasz, a jak wiadomo kto robi to najgłośniej nie ma nic do zaoferowania.
|
|
|
wbijcie sobie do bani, że baggy nie robią ze mnie mężczyzny!
|
|
|
-Bo ja, jestem dwoma osobami jednocześnie. Jedna to ta dziewczyna, którą widzisz na co dzień. -A ta druga? -To moja anoreksja... Przyjaciółka aż po grób. Dosłownie...
|
|
|
Wiesz jakie to uczucie- budzić się i myśleć o tym, jak udało ci się przetrwać kolejną noc? Jak to możliwe, iż zasnęłaś mimo potwornego ssania i koszmarów. Dlaczego twoje serce nie stanęło z wycieńczenia? Śmierć była na wyciągnięcie ręki.
|
|
|
Ma spojrzenie warte grzechu i najsłodsze usta świata. / ?
|
|
|
cz9. A ona pamiętała, jak ten delikatny i niewinny pocałunek przerodził się w brutalny i bolesny seks... Jak szlochając błagała- by w końcu przestał... By tak po prostu ją zabił... Nie chciała już cierpieć. Za którymś razem, przekroczył granicę. Każdy ją posiada. Tak wiele przecierpiała... Tak wiele wybaczyła... Chciała do niego wrócić. Chciała pojechać tam już teraz, zaraz, w tej chwili... Ale przecież nic by się nie zmieniło. Jego delikatne dłonie nadal zadawałyby ból, słowa wbijały ostrza prosto w serce a miłość- przeradzała się w nienawiść.
|
|
|
cz8. W przypływie czegoś w rodzaju litości, współczucia a może zwykłej tęsknoty- postanowił do niej pojechać i błagać o przebaczenie. Niczego tak bardzo nie pragnął, jak mieć ją znowu blisko siebie... Czuć ciepło jej ciała, delikatny owocowy zapach i chłodną dłoń, którą przez sen zawsze kładła mu na policzku. Chciał by budziła go pocałunkiem, później schodziła na dół by przygotować śniadanie... J nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, jak bardzo było mu ciężko... Ale chora duma i ośli upór nie pozwalały na postawienie tego pierwszego kroku... Na zadecydowanie "co dalej". Bo przecież nie mogło być tak jak kiedyś... Musiał się zmienić, by zagwarantować jej szczęście... Musiał nad sobą zapanować.
|
|
|
|