|
budząc się każdego ranka, cieszę się szczęśliwym dniem, chodzę z uśmiechem na twarzy, kochanie nie narzekam. ale możesz już wrócić. byłoby miło.
|
|
|
a potem sam znajdzie się powód, by zwątpić czy to się opłaca. znajdziemy powód by odchodzić i sto powodów, żeby wracać.
|
|
|
za każdym razem, gdy znów wypowiadam twoje imię, jakiś wewnętrzny głos krzyczy głośno "głupia".
|
|
|
uśmiechnę się zachęcająco, a gdy odpowiesz tym samym, wyciągnę środkowy palec.
|
|
|
wiesz? nie boli mnie już sam upadek. boli mnie świadomość, że ja nigdy nie pozwoliłabym ci upaść. a ty nawet nie mrugniesz okiem, gdy ja znów ponoszę klęskę.
|
|
|
nawet nie wiesz jakie to trudne. patrzeć na ciebie każdego dnia, być miłą i zachowywać się jakby nigdy nic się nie stało. a stało się. cholernie dużo się stało. nawet jeśli ty nie zdajesz sobie z tego sprawy.
|
|
|
i uwierz, że ja już niczego od ciebie nie oczekuję. żadnych skrajnych uczuć, gorących spojrzeń, ani obietnic, które łamiesz, zanim zdążysz złożyć. ja proszę cię tylko o to, abyś zniknął z mojego życia, przyznając, że żałujesz każdego z kłamstw.
|
|
|
kiedyś słowo "szczęście" kojarzyło mi się z tobą - dzisiaj wprost przeciwnie.
|
|
|
czy zbyt agresywnie i kompromitująco byłoby podejść i zwyczajnie wyjebać ci w twarz?
|
|
|
oficjalnie to cię znam. ale na serio - to nawet na "spierdalaj" nie zasługujesz.
|
|
|
- czym się zajmujesz na co dzień, młoda damo? - staram się mieć wyjebane na co dzień, proszę pani.
|
|
|
marzę, że umiem dać ci szczęście. więcej niż trochę. że umiem kochać całym sercem, nie rozmieniać się na drobne.
|
|
|
|