|
oto metr dziewięćdziesiąt trzy czystego skurwysyństwa, miłości do rapu, kłamstwa i dwulicowości, które kocham nad życie i kurwa, nie potrafię przestać.
|
|
|
kocham do bólu. ranię równie mocno.
|
|
|
brzydzę się tobą. najpierw wpychasz język w buzię tej kurwy, a teraz piszesz mi, że nadal mnie kochasz.
|
|
|
za dużo słów, za mało gestów. za mało nas, za dużo innych. jego oczy mówiły niby wiele... szkoda tylko, że nie powiedziały jakim jest skurwielem.
|
|
|
nie, ja nie jestem na ciebie wściekła. rozumiem cię doskonale. w końcu nie jestem idealną dziewczyną. tylko mam do ciebie żal o jedno. dlaczego nie pokłóciliśmy się o coś poważnego, tylko nasz związek rozbiła plastikowa blondynka?
|
|
|
- żałujesz czasem? - czego? tych zajebiście wspaniałych chwil, dzięki którym mogłam iść dalej z podniesioną głową? każdego uśmiechu, gdy odczytywałam wiadomość od niego? nie, nie żałuję.
|
|
|
- miała idealne życie. dlaczego to zrobiła? dlaczego chciała umrzeć? miała świetnych przyjaciół, kochanego chłopaka, idealną figurę, dobrą pracę... - ona po prostu chciała umrzeć szczęśliwa.
|
|
|
wybacz, duma nie pozwala.
|
|
|
nie ma lekarstwa na pospolity ból serca.
|
|
|
ogarnij się, to jeszcze coś z tego będzie.
|
|
|
pamiętaj, że związek ma wzmacniać, a nie rzucać w ciebie cegłami.
|
|
|
|