 |
nie jest przystojny jak kolesie z reklam, nie ma metr siedemdziesiąt, zachowuje się wulgarnie, ale ma w sobie coś wyjątkowego - coś co rozkochało mnie w nim na zabój. [s]
|
|
 |
dwa miesiące...- kochasz ? - kocham.
|
|
 |
wierzę, że jeszcze gdzieś się spotkamy. do tego czasu warto oddychać.
|
|
 |
Zaczęło lać. Niebo zaczęło niesamowicie zanosić się deszczem. Właśnie, wtedy ściągnął swoją bluzę. Niezdarnie ją, jej założył, nie słuchając sprzeciwów z jej strony. wziął ją na ręce, tak jak przenosi się pannę młodą przez próg. Zaniósł ją pod zadaszenie, jednego z budynków. - Ty, tylko sobie mała nie schlebiaj. po prostu Twoich trampek, było mi szkoda. - Powiedział, udając powagę. Oboje wybuchli śmiechem. on delikatnie się nachylił. ona cała podekscytowana zamknęła oczy i zaczęła się przygotowywać do pocałunku. - to należy do mnie. - Powiedział z uśmiechem, ściągając z niej bluzę. - a to do mnie. - Powiedziała, całując go namiętnie. / [?]
|
|
 |
nie da się o Tobie zapomnieć czując Twoją rękę na moim ciele, Twój boski zapach unoszący się w powietrzu i widząc Cię na okrągło... [lmlm]
|
|
 |
- szczerośc czy odwaga? - szczerośc. - kochasz go? - nie nie nie! - jesteś pewna? - nie... [s]
|
|
 |
być może pokochaliśmy się tak bardzo, dlatego, że ja rozumiałam go jak nikt inny i akceptowałam go takim jakim jest, kochałam to, czego inni w niem nienawidzili, a on był dla mnie oparciem i dał mi to poczucie bezpieczeństwa, o którym marzyłam.
|
|
 |
wiedziała, że coś w niej pękło, że gasła. z dnia na dzień. wiedziała o tym, mimo to, nie zrobiła niczego, żeby się przed tym ratować.
|
|
 |
w głównej bohaterce książki, która czyta odnalazła siebie. dziewczynę, która ucieka od szarej rzeczywistości do 'lepszego' świata. jednak błędy z jej życia nie opuszczają jej i tak naprawdę nigdy nie opuszczą.
|
|
|
|