|
Nieważne, wiem, gdzie chcę być i wiem, że tam trafię
|
|
|
Taka prawda, kiedy milczysz od łez mokre dłonie
Siedzisz, wszystko cię dobija, w smutku toniesz
Szukasz odbicia, chcesz, ale jest ciężko
Na kogo możesz liczyć dobrze wiesz to
Ktoś coś spierdoli, z liścia wyjebie mi życie
Jest ich mnóstwo, a nie słyszą jak krzyczę
Miało być tak pięknie, no a jest w chuj lepiej
Smutek zabija płacz - płacz na smutek lekiem
|
|
|
Nie chcę więcej, mam na to wszystko wyjebane
Jestem pewien, raczej na pewno chcę zapomnieć
Było fajnie, teraz chcę już pozbyć się tych wspomnień
|
|
|
Co tu kurwa jest normalne?
|
|
|
i nie ma mnie tam, i może jestem nienormalny,
bo zjebał się świat, a ja nie powiem, że to martwi mnie.
Czas kłamstw, martwych serc
jutro znów będzie normalnie teraz zaśnij, cześć.
|
|
|
Wszystko na pozór się wydaje cudowne, a prawda jest zbyt bolesna, dlatego nie chcesz do niej dotrzeć.Pora jej w oczy spojrzeć i przestać się dziwić, że normalne są sprawy co nimi nie powinny być.
|
|
|
Nigdy nie wymieniaj nadaremnie mojego imienia
Jeśli nie masz co powiedzieć, to nie otwieraj gęby
Kłapiesz głupim ryjem jakbyś sam był kurwa święty
Niektórzy jak mendy żyją na cudzych jajach
Wypierdalaj, zakompleksiony pajac!
|
|
|
A ty, co? Wróżysz nam chuju marny koniec?
Możesz mieć pewność, zatańczę na twoim grobie
Walczyka, tak gra ulica, lepiej nie zadawaj pytań
|
|
|
Będę chlać, aż wszystko jebnie i niech już jebnie,
To jest mi nie potrzebne skończę sam będzie pięknie.
|
|
|
Świat dziś pode mną powoli traci barwy, krzyczę, że czuję, że żyję mimo iż już prawie jestem martwy.
|
|
|
Chciałbym dać ci choćby jedną radę co do drogi, ale sam latam po omacku jak niewidomy ślepy na otoczenie, ale widzę mnie i ciebie na szczycie i wiesz co czeka nas dobre życie
|
|
|
Tu nikt się nie pierdoli, życie każe ci wybrać czy będziesz tutaj kimś, czy wylecisz na pizdach
|
|
|
|