 |
Może kiedyś zrozumiesz, ile dla Ciebie zrobiłam przez te kilka miesięcy. Mam nadzieje, że docenisz też cały mój trud, poświęcenie i czas włożony w naszą znajomość. Mógłbyś też zauważyć w końcu, jak wiele miłości ode mnie otrzymałeś, zupełnie za nic. Z pewnością kiedyś nadejdzie ten dzień, poczujesz wdzięczność i pokochasz mnie, dokładnie tak silnie, jak ja Ciebie. Ale wtedy będzie już za późno, mnie już nie będzie, niech ktoś inny walczy, trudzi się i umiera za mnie, ja mam dość. / bezimienni
|
|
 |
Jesteś moim niebem. To od Ciebie zależy, czy moje oczy znów zaszklą się od łez, powodując deszcz uczuć. / bezimienni
|
|
 |
Wyglądam przez okno, nie krzyczę 'wróć', tylko patrzę, jak stawiasz szybkie kroki. Nie żegnam Cię, mimo świadomości, że już nigdy się nie spotkamy. Patrzę jak odchodzisz i tylko łzy napływają mi do oczu, by spaść na znużone usta i zostawić na nich swój słony smak, smak bezradności i smak niekończącego się bólu. / bezimienni
|
|
 |
Opowiem Ci historię o pewnej dziewczynce, która przyszła na świat całkiem nieproszona, jedynie po to, by za kilkanaście lat mieć chęć z niego odejść. Opowiem Ci o jej marzeniach, o normalnej rodzinie, której nigdy nie miała, o prawdziwej miłości, która uciekała przed nią, jak przed diabłem i o smutku, który towarzyszył jej w każdej sekundzie tego chorego istnienia. Opowiem Ci o tym, czego się bała i w czym pokładała nadzieje. Opowiem Ci, dlaczego już jej tu nie ma. Posłuchasz? Czy może uciekniesz z obawy, że sumienie nie da Ci spokoju, bo może mogłeś jej pomóc? / bezimienni
|
|
 |
lubię się przy tobie śmiać, płakać, skakać, tańczyć, śpiewać, mówić głupoty... ogólnie lubię być przy tobie.
|
|
 |
kiedy dni skute lodem, zamieniam się w pył, wiatr lekko mnie unosi, dryfuję w powietrzu opadając na policzki przechodniów, zamieniam się w wodę, tak powstają łzy... jestem łzą. czystą, smukłą, nieskazitelną.
|
|
 |
nie wolno pozwalać po sobie deptać, nie wolno dać zmienić się w pył.
|
|
 |
- proszę gdybyś mógł chociaż uchylić o niej odrobinę tajemnicy, jaka ona była?
- sprawiała, że latem i zimą a nawet jesienią słońce pieściło twarze przechodniów, a jej uśmiech idealnie współgrał z jego promieniami. Nie uśmiechała się tylko wtedy gdy liczyła rachunki, bo nie lubiła tego i z nerwów przygryzała zawsze dolną wargę, a gdy uciekł jej ostatni pociąg klęła pod nosem po hiszpańsku tak zależało jej by mnie zobaczyć i pocałować na dobranoc. była aniołem zamkniętym w szatańskim ciele... nikt jej nie rozumiał, nawet ja... dlatego odeszła.
|
|
 |
histerycznie /
Uciec tam , gdzie rozum przestanie o Tobie myśleć, serce przestanie Cię potrzebować a ciało przestanie Cię pragnąć.
|
|
 |
no fakt nikt nie mówił ,że bedzie łatwo, no ale kurwa bez przesady.
|
|
|
|