 |
To nie mój krzyk na skrzyżowaniu, dziś poraża miasto. To nie mój krzyk, ostatnio krzyczę rzadko..
|
|
 |
Ufam mu na tyle, na ile sama mogę przesunąć fortepian.
|
|
 |
co z tego, że na pierwszy rzut oka biło od Niego skurwysyństwem. że podając Mu rękę poczułam odrażający chłód. że potrafił wkurwiać się o byle gówno, choć tak naprawdę nic wielkiego się nie wydarzyło. że był w stanie na mnie nakrzyczeć, mimo że to nie ja zawiniłam. co z tego, że wszyscy mnie przed Nim ostrzegali. przecież miłość nie wybiera. [ yezoo ]
|
|
 |
bardzo często się uśmiecham. latam z bananem na twarzy codziennie. ludzie czasem pytają się mnie jak tak potrafię - mieć tak dobry humor, walić tak śmiesznymi tekstami przez które większość płacze ze śmiechu, jak daję radę. prawda jest taka, że uśmiecham się, by pokazać ludziom, że stać mnie jeszcze na taką mimikę twarzy. że po tym wszystkim co On mi zrobił, jestem w stanie wydobyć z siebie najszczerszy na świecie uśmiech. i owszem - czasami nawet płaczę ze śmiechu i na prawdę bardzo bardzo szczerze się uśmiecham, ale tylko przy osobach cholernie mi bliskich. reszta to maska. to kurtyna, która spadła, po występie i wydarzeniach sprzed kilku miesięcy - to coś co pozwala mi funkcjonować, i nie odpowiadać na pytania typu: ' dajesz radę? '. uśmiecham się - ale nie jestem szczęśliwa, absolutnie. szczęśliwa byłam w życiu jeden, jedyny raz - rok temu, i nic ani nikt tego kurwa nie zmieni - bo nigdy już nie będzie tak samo. / veriolla
|
|
 |
- Postaw się na moim miejscu.
- Sorry, nie umiałabym być taką szmatą jak ty.
|
|
 |
gdyby dziś wyświetlacz telefonu zamigotał, a na ekranie pojawiłoby się Jego imię, zapewne pomyślałabym, że to żart. przez chwilę siedziałabym z komórką w ręku, zastanawiając się, czy to nie jest jakiś popieprzony sen. może zaczęłabym skakać z radości albo płakać, że wszystko mam przed oczami na nowo. może bym krzyczała, biegnąc powiadomić o wszystkim mamę albo po prostu, odblokowując klawiaturę, szepnęłabym do siebie, że mimo wszystko nigdy nie przestałam Go kochać. [ yezoo ]
|
|
 |
nie boję się tego, że kiedyś uda mi się zapomnieć. że nadejdzie dzień, w którym każde wspomnienie się ulotni. że będę potrafiła normalnie funkcjonować. że nie będę rozwalać już pięści o ściny w pokoju, albo łykać masę przeróżnych tabletek na uspokojenie. że czując Twój zapach przejdę obojętnie albo zwyczajnie się uśmiechnę. boję się, że za kilka lat usiądzie obok mnie moja mała córeczka i powie ' mamo, opowiedz mi o swojej pierwszej, wielkiej miłości ' . [ yezoo ]
|
|
 |
Mój dom jest tam, gdzie miłość, ale mogę Ci przysiąc, wjedź na mnie i wyjedź na sygnale, dobrze słyszałeś.
|
|
 |
nie masz wyrzutów sumienia, że zabiłeś w kimś nadzieję? że byłeś zdolny zniszczyć coś, co dla kogoś było jak tlen? że przekreśliłeś w kimś szanse na normalne, poukładane życie? że bez skrupułów wyjąłeś serce i pobawiłeś się nim, jak dziwka kolejnym klientem, niszcząc tym samym normalność, jaką podarował Bóg? [ yezoo ]
|
|
 |
Nie obchodzi mnie cały świat i to, że jest gdzieś obok.
Kolejny dzień, nie chce mi się nawet ruszyć głową.
|
|
 |
tu każdy żyje, by żyć,
ale o sobie już nie wiemy prawie w ogóle nic.
|
|
 |
na końcu i na początku jest samotność.
|
|
|
|