 |
Nie dajmy uciec tej miłości nie wierzę, że masz już mnie dosyć.
|
|
 |
Odpychałam go od siebie, chociaż chciałam żeby był bliżej.
|
|
 |
" Dziś już nie znaczy nic, to wszystko dziś już nie znaczy nic, co było. "
|
|
 |
Los ich połączył, los też rozdzielił.
|
|
 |
Minęło wiele miesięcy, ale mnie nic nie minęło.
|
|
 |
Nie chciałam, by odszedł. Potrzebowałam go w moim życiu teraz i jutro, i pojutrze,na zawsze. Potrzebowałam go tak jak nigdy nikogo.
|
|
 |
Nienawidzę cię, jednak coś w tobie mnie pociąga.
|
|
 |
Każdy ma takie wspomnienia, że kiedy o nich myśli ma ochotę cofnąć czas.
|
|
 |
Tylko czemu mnie przepraszasz za ból, cierpienie? Czemu dopiero teraz? Czemu nie pamiętałeś o mnie kiedy byłeś mi tak potrzebny?
|
|
 |
gnije w otchłani wspomnień jednocześnie czując pustkę..to chyba jego miłość znów puka do drzwi mojego serca...więc jak mam zapomnieć.? zacząć żyć od nowa kiedy to z jego imieniem na ustach zasypiam, kiedy to każda najmniejsza rzecz czy czyn przypomina mi jego.? byliśmy ze sobą zżyci, śmiało mogę powiedzieć, że momentami zdawało mi się że byliśmy jednością..ale koniec kiedyś musiał nadejść. być może byłam zbyt naiwna, wierząc w każde jego słowo ba...nawet byłam w stanie oddać za niego swoje życie..tak byłam w stanie się zabić. a dziś ? dziś nie wiem czego chce...więc może paczka żyletek i odrobiny sztucznego uśmiechu okażą się niezastąpionym ukojeniem po naszym rozstaniu. II systematyczny_chaos
|
|
 |
Zostawiłaś po sobie tylko bolesne słowa.
|
|
 |
Krople deszczu obijają się o okna...paczka chusteczek zrzucona gdzieś na drewnianą podłogę schowała się w cieniu rzucanym przez blask księżyca, a kubek niegdyś gorącego kakao już dawno przeszedł do historii. Więc może i te kilka zdjęć rozrzuconych na dużym śnieżnobiałym łóżku mogło by coś opowiedzieć o uczuciach jakie trzymam wewnątrz swojego serca jako tajemnicza postać skulona w jednym kącie przepełnionego harmonią pokoju, lecz i one milczą w tą samotną listopadową noc. Kolejne krople obijające się o framugi okna zaczynają tworzyć niezwykłą melodię, która wypełnia niemalże każdy zakątek tej otchłani bez uczuć, i choć z wielka ulgą chciałoby wykrzyczeć się jak bardzo to miejsce zabija ono po raz kolejny zasłania oczy i usta pokazując przeszłość, która z każdym kolejnym dniem rozrasta się jak trujący bluszcz na skołatanym sercu każdego kto przywita to miejsce z uśmiechem na twarzy... II systematyczny_chaos
|
|
|
|