 |
- Chcesz wrócić do Polski, prawda? Bo za nią cholernie tęsknisz. Dawid kogo jak kogo, ale mnie nie oszukasz. - mówiła, jak zawsze spokojnym i pewnym siebie głosem. - Nie chce wracać, wiesz, że ja kocham ten Amsterdamski klimat. - odpowiedziałem natychmiastowo nie dając za wygraną. - Możesz mówić co chcesz, ja po Twoim głosie nawet przez telefon wyczuje, każde uczucie, wiesz o tym. - nie poddawała się. - Wiem. Andżela, odezwę się później, muszę wziąć kąpiel. - rozłączyłem się od razu kiedy wypowiedziałem ostatnie słowo, nie pozwalając dojść jej do słowa. Znała mnie, na wylot, jak własną kieszeń. Mogłem udawać, zmagać się ze wszystkim w sobie, nie mówiąc o moich uczuciach nikomu, a Ona jako jedyna wiedziała wszystko. Rozumiała mnie bez słów. Może jest jeszcze Młoda, czasem wkurwiająca i pyskata. Jest typową dresiarą z tych szarych blokowisk, która kocha rap i piłkę nożną. Lubi się wydurniać, rzadko kiedy jest poważa ale jest dla mnie jak siostra, której ufam jak nikomu innemu.| niby_inny
|
|
 |
Każdy mówi, że szkoła jest pojebana i ma jej po prostu dość. Że lepiej by było, jak by jej nie było bo nic nie da człowiekowi w przyszłości. Osobiście pożegnałem się z nią w czerwcu. Kiedy ostatni raz przekraczałem jej progi, czułem, że właśnie zamyka się jakiś rozdział mojego życia. Wydawało mi się, że dorosłem. Mam setki, tysiące zajebistych wspomnień, pamiętam wszystko co działo się w jej murach, lub po za. Ławki, które wylatywały z okien, pierwsze szlugi, gibony w klasach, łazienkach. Dyskoteki, na które nie miałem z kumplami wstępu. Najukochańsza wychowawczyni, która wierzyła jako jedyna w naszą poprawę, bez której tak naprawdę nie skończyłby żaden z nas szkoły. Setki godzin opuszczonych lekcji, kolejne apele. Rymy składane na auli szkolnej. Dziesiątki wezwań policji do budynku szkoły, kiedy w niej już nas nie było. Pierwsze zauroczenia, większe miłości. To wszystko nadal jest zaklęte w murach szkoły i wiem, że jeszcze tam wrócę. | niby_inny
|
|
 |
Czy śmierć bliskiej osoby, mogę nazwać Jego wymarzoną? Zginął Młody Chłopaczyna, niespełna dziewiętnastoletni na motorze. Spełniał się, był pełen życia, marzył - spełniał marzenia kolejno. Codziennie gdy wsiadał na motor, nigdy nie wiedział, czy dziś nie jedzie ostatni raz. Ale jeszcze wczoraj, zostawił tą wiadomość ostatnią, że jedzie, a wieczorem wraca. Lecz nie wrócił już żywy. Ogromna plama krwi, duże obrażenia samochodu, jego motocykla i ten kask. Nie dowierzam do dziś, do tej godziny, pory, że Malina nie żyje. Jeszcze kilka dni temu, podawałem mu swoją dłoń pytając, kiedy nowy kawałek? A dziś, szykuję się na jego pogrzeb. Przecieram twarz rękoma, chcę się zbudzić i jutro zobaczyć go, uśmiechniętego - kiedy cieszył się życiem. Miał pasję, w której realizował się do końca. Hołd Ci Bracie, Lewa! Szerokich niebieskich autostrad, na których zakrętów brak. | niby_inny
|
|
 |
Wygrałem życie, o którym nie jeden Małolat nadal marzy. | niby_inny
|
|
 |
Najgorszą wiadomością, dla siedemnastoletniego chłopaka, który od dziecka wychowują te osiedla jest informacja, że musi skończyć z takim życiem. Musi zrezygnować z meczów, wyjazdów, wszelkich ustawek i przypadkowych solówek. Musi rzucić nałogi, alkohol, fajki. Nie może palić więcej żadnych jointów. Sport też nie wchodzi w grę, musi zrezygnować z treningów boksu, choć był świetnie zapowiadającym się zawodnikiem. Jeżeli chce żyć, tak naprawdę musi przestać. | niby_inny
|
|
 |
Teraz mogę jedynie splunąć Ci w twarz, chociaż mam szacunek do kobiet, lecz nie dla takich szmat. Możesz się bawić chłopakami, ruchać się na prawo czy na ledwo, za całą kasę świata, ale w moich oczach już zawsze będziesz przegrana. Oddałem Ci serce, a Ty skurwiłaś się dziewczyno. Możesz o mnie gadać na mieście, jakim to skurwiałym chamem nie jestem, Ci prawdziwi prawdę znają i Ciebie w dupę nie wydymają, chociaż wiem, że to jest ostatnio Twoje marzenie. Przegrałaś życie, w tym mieście. | niby_inny
|
|
 |
Od dziecka byłem wychowany jakoś inaczej. Mieszkam, dziewiętnasty rok na tym szarym osiedlu, przesiąkniętym masom wspomnień. Od najmłodszych lat, mam wpojone zasady, których przestrzegam co by się nie działo. Nie złamię ich, nawet dla najpiękniejszej dupy świata, za milion dolarów, czy dwa. Mam swoją pasję, której się oddaje w całości. Nie ma zmiłuj, kibicowski styl życia, wypisany jest w genach. Od dziada pradziada, po dziś. Daje z siebie zawsze wszystko, nigdy nie mówię Basta. Nigdy, nie każ mi wybierać - Ty czy Kibicowanie - bo będę za Tobą tęsknił. | niby_inny
|
|
 |
to już nieważne, tak ogromnie nieważne. [niekoffana]
|
|
 |
a Ty ile razy po odłożeniu telefonu, powiedziałaś pod nosem "a spie*dalaj.." ?
|
|
 |
kiedyś w Twoim życiu pojawi się ktoś, dzięki komu zrozumiesz dlaczego z nikim innym Ci nie wychodziło.
|
|
 |
myślę o Tobie, czasem.. dosyć często. w sumie częściej, niż często. zazwyczaj ciągle. a gdyby to podsumować to zawsze, gdziekolwiek jestem, Ty jesteś razem ze mną, choćby w myślach. nie przeszkadza mi to, wręcz przeciwnie. uwielbiam to uczucie
|
|
 |
jest tak samo , może tylko trochę smutno . nie mówisz
dobranoc i nie mogę przez to usnąć . i jest trochę pusto ,
znowu jest rano i znów uwierzyć trudno , że marzenia się spełniają .
|
|
|
|