Ubrałam jego koszulę i zbiegał na dół. - Gotujesz? - spytałam patrząc jak stoi nad gofrowincą . - Próbuję zrobić gofry , to też się liczy ? - zaśmiał się. Podbiegłam do niego zabierając mu z ręki zimnego gofra. Zchrupałam go ze smakiem i spojrzałam na chłopaka. - Ok to coś innego - podszedł do lodówki i wziął do rąk bitą śmietanę. Posmakował jej a ja resztki zlizałam z jego twarzy. Jego ciało z bitą śmietaną było znakomite. - Uwielbiam te nasze wspólne śniadania kochanie .
Wierzyłam Ci we wszystko . Wierzyłam kiedy mówiłeś że zadzownisz bo tęsknota nie daje ci spokoju. Obiecywałeś że zawsze przy mnie będziesz , jednak nie umiałeś otrzeć moich łez .
Uczucie moje nie mija. Tylko czasem o nim zapominam. Wolę stan błogiej niewiedzy o tym że jesteś dla mnie najważnejeszy. Unikam wtedy gorzkich łez , bezsensownego myślenia o Tobie i twoim uśmiechu .
Nie lubię czerwonego słoneczka przy twoim imieniu. Szczerze nie lubię żadneo. Wolę kiedy jesteś koło mnie , nie mogę doczekać się by cię poczuć , dotknął , zobaczyć. Bo samo słoneczko na gadu-gadu nie wystarczy !
Oficjalnie wyśmiweacie się nawzajem , żartujecie i jesteście jedynie kolegami z klasy. Nieoficjalnie zerkacie na siebie ukradkiem , spędzacie sobie wzajemnie sen z powiek a wasze serca biją jednym rytmem .