 |
Czasami musisz zniknąć. Odwrócić się na pięcie i zobaczyć świat bez niektórych osób. Jeśli ktoś Cię nie docenia, nie stój obok, nie uśmiechaj się jak w taniej produkcji i nie połykaj tłumionych łez, po prostu odejdź. Daj temu komuś szansę na zobaczenie życia bez Ciebie, bez Twojego śmiechu, humorków i ciągłych rozmów. Nabierz szacunku do samej siebie, nie pojaw się w tym samym miejscu co zawsze. Daj komuś szansę zatęsknić i pomyśleć, że lepiej umrzeć niż istnieć osobno./esperer
|
|
 |
Widocznie nie mam prawa. Nie mogę Cię chcieć. Nie mogę wymagać więcej. Nie posłuchasz żadnej z moich próśb. Nie interesuje Cię to, że chciałabym Cię częściej. I na dłużej. Że chciałabym spróbować czegoś nowego. Chciałabym Ci ulec, na chwilę przestać dominować. Chciałabym ślady po Tobie na swoim ciele, i vice versa - chciałabym widoku moich działań na Twojej skórze. Cholera, to nic nie znaczy dla Ciebie. A ja ulegnę dzisiaj znów Twojemu uśmiechowi, ostatni raz, bo coś kurczy mi się w podbrzuszu. Ten ostatni raz, bo wieczorem znajdę kogoś, kto Cię zastąpi i kto zasypie mi pocztę, a nie urwie rozmowę zadyszanym "nie mogę rozmawiać" ~ chimica
|
|
 |
Gdziekolwiek mnie nie uderzysz, trafisz już w jakąś bliznę. Cokolwiek powiesz, na pewno słyszałam to wcześniej. Jeśli przeprosisz, bądź pewien, że wybaczałam już kiedyś. Będziesz chciał mi złamać serce, wiedz, że jest już w kawałkach./esperer
|
|
 |
Tak, zwyczajnie mam ochotę stanąć przed Tobą i szarpiąc za koszulkę, wyrzucić z Ciebie to wszystko. Każdą z odpowiedzi. Chcę wiedzieć dlaczego. Chcę znać powody. Zobacz, leżę tu, popijam herbatę i popadam w te destrukcyjne zastanowienia, co jest nie tak. Nie pokłóciliśmy się przecież. Żadne z nas nie zrobiło niczego wbrew sobie. Ty miałeś swoje imprezy, ja inne zajęcia - tak jak zakładaliśmy. Nie było pieprzonych zobowiązań. I było coraz lepiej. Powiedz mi, cholera, dlaczego to się tak znienacka urywa, bez słowa, po najlepszym seksie jaki mogliśmy sobie wyobrazić i gramie szczerych rozmów, które jeszcze bardziej mogą go ubarwić? Przecież tylko o to, kurwa, miało chodzić, więc czemu, kiedy jest mistrzowsko, rezygnujesz? ~ chimica
|
|
 |
Cholera. Usuwam te wiadomości. Na bieżąco. Nie pozostawiam nic. Żadnej rozmowy, która wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Oznak Twojej słodkości. Czułości. Żadnego wirtualnego serca, buziaka, zdrobniałego określenia. Cholera. Cholera, no. Kolejne słowa lądują w nieprzywracanym koszu. Nie ma żadnych materialnych śladów Twojej osoby. Mogłabym sobie wmówić właściwie, że Cię nie ma. Nie było. Nie pojawiłeś się w moim życiu. W moim łóżku. W żadnej innej przestrzeni. Cholera, mogłabym, tylko moje serce nie działa na zasadzie "zaznacz" -> "usuń" ~ chimica
|
|
 |
Dla większości z nas zaufania już nie ma. Było, kiedyś, dawno, pamiętam jak przez mgłę. Pamiętam, że miałam wiarę w ludzi, ba, patrzyłam kiedyś na kogoś z taką dziecięcą naiwnością. Oddałabym za tą osobę wszystko, nie, nie w przenośni, dosłownie. Wstyd się przyznać, że teraz widzę bezsens tamtych zachowań, bo dać komuś serce, tylko po to, żeby użył go jako trofeum to kiepska opcja. Ufałam, ale wyrosłam z takich absurdów./esperer
|
|
 |
Bo Ty wcale mnie takiej nie chcesz. Wcale nie akceptujesz każdej mojej blizny, nie próbujesz zrozumieć mojego strachu. Ty wcale mnie takiej nie lubisz, takiej niezrozumiałej, takiej innej. Patrzysz na mnie i czasami żałujesz, że nie jestem jak reszta./esperer
|
|
 |
Boję się, że jesteś taki jak on, że kiedyś patrząc na Twój cień, zobaczę tam jego sylwetkę./esperer
|
|
 |
Już znasz działania mojego uśmiechu, którym mogę Cię całkowicie przekupić. Już zrozumiałeś efekty mojego spojrzenia, które niekiedy wręcz Cię miażdży. Znasz moją siłę, nieustępliwość, pewność siebie, cholerną zadziorność. Wiesz, jak trudnym jestem przeciwnikiem i że jedyna broń, którą możesz mnie pokonać, to Twoje serce ~ chimica
|
|
 |
Usilnie zachowujesz tę nutę dystansu, pewną przepaść między nami, która nie pozwoli na żadne przywiązanie do siebie, na bliższe rozmowy, na zaangażowanie. Boisz się moich pytań, moich stwierdzeń. Prosisz, bym nie patrzyła na Ciebie tak, jak to robię - z tym ogromem pożądania, które zdaje się Cię wręcz przerażać. Doprowadza Cię do szału mój uśmiech, którzy z początku był tak zadowalającym elementem. Nie gra Ci to wszystko, bo miałam być panną na raz, a jestem już drugi miesiąc. Nie pasuje to wszystko, prawda? Bo sam podświadomie wplątujesz się w relację, której chciałeś uniknąć i kompletnie nie wiesz, jak się wycofać ~ chimica
|
|
 |
Przyznaj, czas porysował nam serca. Lekko zamazał uśmiech i odebrał tą dziecięcą naiwność na lepsze jutro. Staliśmy się tymi ludźmi, którzy wszystko kalkulują na zimno, którzy tak cholernie boją się cierpieć po raz kolejny, że rezygnują z jakichkolwiek uczuć. Bardziej skłonni jesteśmy uwierzyć w porażkę niż w to, że wreszcie może być lepiej. Ocieramy się o to życie, nie za mocno, przecież ono w zwyczaju ma odtrącać. Przyznaj, jakoś tak stałeś się smutniejszym człowiekiem, a może to po prostu dorosłość./esperer
|
|
 |
Czasami wysiadam na tej ostatniej stacji z nadzieją, że będziesz tam na mnie czekał. Tyle, że nikt mnie już z niej nie odbiera. I to nie to, że walizki ciężkie. Chodzi o ciężar złamanego serca./esperer
|
|
|
|