 |
|
Nigdy nie chciałam Cię kochać. Nie planowałam tego. Wszedłeś w moje życie nagle i przewróciłeś je momentalnie do góry nogami. Przecież ja nie pragnęłam tego, zapierałam się, mówiłam, że się boję, że nie jestem gotowa. Przekonywałam, że nie jestem dla Ciebie, że mnie trudno kochać. Ale Ty nie odpuszczałeś, walczyłeś o mnie, wchodziłeś w moje życie coraz mocniej, pewniej, zajmując z dnia na dzień więcej przestrzeni. Przestrzeni nie tylko mojego życia, ale i serca. Zaufałam Ci, a Ty miałeś mnie nie skrzywdzić, obiecałeś to, obiecałeś. Mówiłeś, że będziesz zawsze,szczególnie wtedy, gdy będę się bała. Powtarzałeś, że sprawisz, że poczuje się lepiej, że będę z Tobą szczęśliwa.Chciałeś żeby była z Tobą szczęśliwa.I co zrobiłeś? gdzie jesteś? czemu nie ma Cię przy mnie? gdzie jest ten chłopak, który chciał dla mnie jak najlepiej, który chciał mnie kochać? No gdzie jest? bo On już dość dawno znikł i ciągle nie wraca...Tęsknię za nim. Bardzo. / he.is.my.hope
|
|
 |
|
"Boimy się wszyscy i bez wyjątku.[...]
Wchodząc w miłość, boimy się, że ją stracimy, trwając w niej boimy się, że to nie to, albo że nic w życiu już nas innego nie spotka. Nie mając miłości boimy się, że nigdy jej już nie znajdziemy."
|
|
 |
|
Cz.2 Z dnia na dzień staje się coraz większym wyzwaniem, któremu ostatnio nie potrafię podołać. Tak bardzo brakuje mi jego ciepłych słów, poczucia, że jestem ważna. Kiedyś nie do końca rozumiałam jak to możliwe, że człowiek może czuć się bardziej samotny przy kimś na kim zależy, niż sam ze sobą. Teraz już to rozumiem, poczułam. Wczoraj, pomimo tego, że On był obok, pomyślałam, że lepiej, gdyby go w tym momencie nie było, żeby wstał i pojechał, bo nie miałam już dłużej siły udawać jak żałośnie i samotnie się czuję przez całą tą sytuację. Chwilę potem, pojawiła się jednak myśl, że chcę, aby został, że nie mogę dopuścić, aby wyszedł tak samo jak dokładnie rok temu, bo wtedy bardzo długo już nie wracał. Za długo. A tym razem, przecież mógłby już nigdy nie pojawić się w moich drzwiach. Nigdy. Boję się do tego dopuścić. / he.is.my.hope
|
|
 |
|
Cz.1 Jestem zmęczona, tak naprawdę zmęczona, zmęczona psychicznie. Sporo we mnie teraz smutku, mało chęci do tego wszystkiego, pomimo, że cała przyroda budzi się właśnie do życia. Może nie jest tak źle jak było rok temu o tej porze, ale dobrze też tak nie wygląda. Coraz mniej wytrzymuję, znoszę. Coraz częściej można mnie zranić jednym słowem, gestem. Coraz częściej czuję się samotna. Bardziej nawet przy ludziach, niż wtedy kiedy jestem całkiem sama. Coraz częściej czuję się samotna przy nim. Potrafi mnie poruszyć jedno Jego zdanie, które czasami zostało wypowiedziane przez niego nieumyślnie. Coraz częściej nie potrafię ukryć przed nim łez, które mimowolnie cisną się do oczu. Nie mogę wtedy powiedzieć, co mnie gnębi, bo nie wolno mi o tym mówić, ani jemu o tym wiedzieć. Nie chcę przecież żeby pewne słowa go przestraszyły, bądź zniechęciły. Jednak duszenie w sobie tego wszystkiego- ogromu emocji, ale również trzymanie pewnej pustki w sobie jest strasznie trudne.
|
|
 |
|
Bo musisz zrozumieć, że nie wszyscy umieją posługiwać się sercem. Nie doceniają, dopóki nie stracą. Czasami nie warto stawać na głowie dla drugiej osoby, jeśli ona i tak nie widzi Twojego wysiłku. Wiesz, jeśli do tej pory starałeś się robić wszystko, żeby było dobrze, to przestań. Czasami cisza jest wymowniejsza niż słowa. Ludzie zauważą Twoją nieobecność w miejscu, gdzie zawsze na nich czekałeś. Zauważą, że jest Cię coraz mniej, że się poddajesz, że wolisz machnąć ręką niż naprawiać. Czasami żeby ktoś mógł Cię docenić, musisz pozwolić mu Cię stracić. Odsuń się, daj mu wolną scenę, jego akt./esperer
|
|
|
|