 |
Znajdziesz się na pozycji oszukanego ,wtedy dopiero będziesz uważał.
|
|
 |
Na skrzyżowaniu słów niewypowiedzianych
|
|
 |
Bądź silna, wytycz granice, nie ufaj ludziom, bo i tak Cię wykorzystają, kiedy tylko odkryją Twoją słabość. Nie płacz. Płacz czyni Cię bezbronną i nieodporną na ciosy. Tracisz wyrazistość. Nie okazuj złości. Przez złość przemawia bezsilność. Nie bądź zbyt wylewna, radosna, entuzjastyczna, bo kiedy spadniesz, bardziej zaboli. A zatem graj. Tylko gra sprawi, że zachowasz siebie.
|
|
 |
Co myślą? Nigdy nie odgadnę. Kto pierwszy kopnie jak upadnę?
|
|
 |
Jeśli wszyscy w Ciebie zwątpili, pokaż im że się mylili !
|
|
 |
Cieszą ryj jak Cię widzą, po czym wbiją nóż w plecy
|
|
 |
Nawet najtwardsi mają chwile kiedy potrzebują klęknąć.
|
|
 |
Gdy człowiek napotyka przeszkodę, której nie potrafi zniszczyć, zaczyna niszczyć samego siebie...
|
|
 |
Jak Ci się układa? Mam nadzieje że jest git i że w przeciwieństwie do mnie kurwa jakoś w nocy śpisz, boje się spytać, ale masz może kogoś? Patrzysz na nią jak na mnie kiedy byliśmy ze sobą? |Jopel
|
|
 |
- co Ty kurwa zrobiłaś?! - krzyknął, trzymając się za spoliczkowany policzek. - ja ... przepraszam, to pod wpływem emocji. - powiedziała chwiejącym się głosem. - pod wpływem emocji?! to popatrz co ja potrafię robić pod wpływem emocji! - wykrzyczał, zaczynając rzucać wszystkim co wpadło mu w ręce. na dywanie kawałki porcelany, rozbitego wazonu jej babci. na ścianie plamy od czerwonego wina, którego butelką rzucił o biały tynk. - przesadziłaś. - powiedział, opadając z sił. - przesadą było wypowiedzenie tych dwóch pierdolonych słów w Twoim kierunku po raz pierwszy. - powiedziała, po czym ponownie go spoliczkowała. - dziękuję, że właśnie mi to uświadomiłeś, kochanie. - dodała, nachylając się nad jego uchem po czym delikatnie musnęła wargami jego kark i wyszła.
|
|
 |
Nie zawsze krok do przodu jest tym odpowiednim. Stojąc nad przepaścią, cofniesz się czy będziesz dalej biegł w przód? |niezakochujsie
|
|
 |
traktował ją jak dziecko. skrupulatnie zapinał kurtkę, kiedy tylko zrywał się wiatr. starł ze ściereczką w ręku, za każdym razem kiedy coś jadła, pedantycznie ją przy tym karmiąc. kęs po kęsie. głaskał po głowie jak kilkuletnią dziewczynkę, nazywając swoją 'maleńką'. jego nadopiekuńczość, troskliwość i ta czasem nad wyraz przesadna czułość pozwalała jej się poczuć jak za czasów dzieciństwa. był jej osobistym wehikułem czasu.
|
|
|
|