 |
|
Kto daje plamę musi pożegnać szacunek, było takich paru, obrali zły kierunek, niby tacy twardzi, niby znali się na rzeczy, dziś już nie ma ich wśród nas, nikt nie zaprzeczy.
|
|
 |
|
Ulegam Tobie zbyt często. Masz mnie na każde zawołanie, kiwnięcie palcem. Wiesz, że zawsze przybiegnę, pomogę. Wystarczy jeden telefon i jestem. Rzucę dla Ciebie wszystko i przybędę. O cokolwiek poprosisz, dam. Gdziekolwiek się pojawisz, ja też tam będę. Nie mogę już nic bez Ciebie. Dla Ciebie zrobię wszystko. Nazwiesz to poświęceniem? Nie. To głupota. [ yezoo ]
|
|
 |
|
Przyznaj, nasze uczucie się zeszmaciły. Straciły na wartości. Nie ma już tego co kiedyś. Będziesz zaprzeczał, mówić, że znaczą tyle samo, ale to gówno prawda. Mamy jakieś górnolotne określenia, wizje idealnego świata. Mówimy o nich dużo, ale przecież tak dawno już ich nie ma, prawda? Zepsuliśmy się, nie ma kurwa nic. Wspominamy jak było pięknie, bo tylko to nam pozostało. Taka ułuda i świadomość, że choć kiedyś tam potrafiliśmy, teraz przesiadujemy na popiołach uśmiechu. Pogrążyliśmy uczucia, nie potrafimy czuć, nie chcemy czuć. Tak łatwiej, wygodniej, mniej boleśnie. Szmacimy miłość, a potem płaczemy, że ona popierdoliła nas./esperer
|
|
 |
|
Czas nie leczy ran. To my w swych czynach uzdrawiamy nasze chore dusze.
|
|
 |
|
Przeprowadzę Ciebie przez to, co los nam może przynieść.
Niosę światło w ciemność, lepszego życia diler.
|
|
 |
|
przepraszam, ale pędzę by dać Ci więcej niż nawet sobie wyobrażasz w te wszystkie szare dni
|
|
 |
|
A my uczymy się kochać i uczymy się żyć, chcemy nad sobą pracować, żeby kiedyś być kimś.
|
|
 |
|
Jeśli jutro jest beze mnie, to dałem dupy, bo nie dałem matce powodów do dumy ze mnie. Możesz nałożyć mi te ciernie, nie ma minuty, której nie zamienię w pierdolony regres.
|
|
 |
|
I co się patrzysz na mnie, jakbym myślał, że jestem kimś lepszym, bo próbuję tu coś więcej, niż z dziesiony motać setki.
|
|
 |
|
A co tam, jest tak i to se wbij do bani, jeśli nie chcesz cierpieć to też przestań ranić.
|
|
 |
|
Moc liter S Z A C U N E K wysyłam do każdego mojego człowieka, czekam dzisiaj nie na cud, lecz na sos od dłużnika, wiszę ja, wiszą mi i tak koło się zamyka.
|
|
 |
|
Mam twarz pełną skruchy, bo nie tak chciałem tu żyć, znam świat co mnie struł i nie ufam ludziom z góry.
|
|
|
|