 |
2. ... To uczucie jest dla ciebie wspaniałe, nie czułeś sie tak od dawna, tak szczęśliwy. "W końcu" myślisz sobie, myślisz że w końcu możesz żyć tak jak chcesz a nie jak ktoś tego od ciebie oczekuje. Ale nagle.. nagle coś się dzieje, zaczynasz wszystkich tracić.. ranisz ich, przestaje ci zależeć.. przestajesz czuć co jest dobre, a co nie.. powracają stare nawyki.. powraca alkohol, papierosy, obojętność. Nie chcesz..nie chcesz ich tracić! ale to się dzieje, a ty tego nie powstrzymujesz tylko pogłębiasz.. tracisz.. tracisz wszystko.. w końcu przestajesz istnieć, tylko jeszcze niektóre osoby mogą podtrzymać cię na duchu, ale nic z tego, już ich unikasz, w głębi umierasz."
|
|
 |
1. "Czasami chcesz spojrzeć za siebie i powiedzieć, ze wszystko jest okej, ale w pewnym momencie przypominania sobie swojego monotonnego życia widzisz coś co niszczy twoje dotychczasowe życie. Chcesz to zmienić, chcesz by było dobrze.. prawię ci się udaje, ale potykasz się i coś pęka.. po chwili rozumiesz, że wszystko to o co walczyłeś do tej pory znikło.. znikło wraz z twym potknięciem. Kulejesz, toczysz się, skamlasz jak pies, ale trwasz dalej, próbujesz, udało się. Tak, w końcu się udało. Wszystko zaczyna się naprawiać, twoje życie się normuje, zapominasz o swojej przeszłości, w końcu żyjesz pełnią siebie, tak, siebie. Żyjesz tak jak chcesz żyć. Tyle ludzi nagle jest wokół ciebie, jest dobrze, gadasz, chodzisz, zakochujesz się. To normalne tak? Ale czy na pewno? Zastanwaiasz się, ale po chwili rezygnujesz z tym bezsensownych przemyśleń, uśmiechasz się. Pierwszy raz od niedawna, bez leków, bez alkoholu, bez udawania, po prostu. ...
|
|
 |
a jeśli to wszystko nie miało miejsca? jeśli to był wyłącznie mój sen? marzenie głupiej dziewczynki? może przez cały czas działo się wyłącznie w mojej głowie?a może, a może, a może? ale jeśli tak, to był to jeden z piękniejszych snów.
|
|
 |
a dziś sama już nie wiem co czuję
|
|
 |
tak nagle z dnia na dzień odszedłeś, zostawiając mnie całkiem samą. zero kontaktu, przez tyle czasu. a teraz, kiedy niemal idealnie wszystko ułożyłam, rozpierdalasz to na kawałki. dziękuję.
|
|
 |
wiesz, za każdym razem gdy go spotykam, widzę przed oczami tamten czas. czas, który mimo wszystko lubiłam, czułam się dla kogoś ważna. ale po chwili przypominam sobie jak bardzo go zraniłam. jak bez skrupułów zakończyłam to co było dla niego wszystkim. widzę jego wzrok, proszący abym dała nam jeszcze szansę, to nie koniec, razem damy radę. czuję jego usta na swoich. czuję silne objęcie, jakby za wszelką cenę nie pozwolił mi odejść. wyraz jego twarzy, gdy zamknęłam za sobą drzwi. wiem jak bardzo mnie kochał, wiem jak wielki ból mu zadałam. za to się nienawidzę. i mimo odnowionego kontaktu, czuję że nigdy mi tego nie wybaczy.
|
|
 |
nawet jeśli kłamiesz patrząc mi prosto w oczy, kłam. nie umiem przetrwać bez tych kłamstw. kłam, ale bądź. zaakceptuję wszystko. kocham cię, kocham, zrozum. / skejter
|
|
 |
idąc pustą ulicą znowu zatapiałam się we wspomnieniach. przez łzy uśmiecham się do martwych postaci. ulica, światło, pisk opon. kiedyś nie zdążę się zorientować.
|
|
 |
wracam do domu. na ustach mam jeszcze lekki posmak spalonego przed chwilą papierosa. bez żadnego słowa mijam kuchnię. rzucam torbę w kąt. zamykam się w łazience. długie, blond włosy spinam w niezdarny kok. przemywam twarz wodą i odruchowo spoglądam w lustro. ‘zmieniłaś się’ szepczę sama do siebie, czując drżenie chłodnych dłoni. spoglądam w wyblaknięte oczy i z ironicznym uśmiechem wycedzam przez zęby krótkie ‘przegrałaś to, mała’
|
|
 |
odejdź. na zawsze. przestań wszystko przypominać. przestań się tak zachowywać. po prostu odejdź. puść mnie. puść, bo każdy twój dotyk zadaje ból. zostaw mnie. nie potrzebuję twoich uścisków. nie potrzebuję twojego pocieszania. nie potrzebuję twojego towarzystwa. wróć. wróć i obiecaj, że zostaniesz.
|
|
 |
spalam włosy prostownicą, pozbywam się ich garściami. zatruwam płuca kolejną dawką nikotyny. wątroba nie wytrzymuje od nadmiaru leków. żołądek przestaje funkcjonować. kolana odmawiają posłuszeństwa, łamią się z każdym krokiem. plecy uginają się pod ciężarem. ale to nie jest wszystko. wyniszczam się od środka. rozpierdalam każdy kawałek duszy na najmniejsze części. z zimną krwią morduję wszelkie uczucia. nie dbam o to i nie poprzestanę póki nic już nie zostanie.
|
|
 |
nie robię tego specjalnie. po raz kolejny odwracam głowę, spuszczam wzrok, rzucam jakąś ripostę i odchodzę. nie potrafię nad tym zapanować, przepraszam. nie chcę ponownie przez to przechodzić.
|
|
|
|