głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika vendiee

i dziś patrząc na swojego byłego  zastanowiłam się jak całuje. po prostu wlepiłam w Niego wzrok i powstrzymywałam się  żeby tylko nie wstać i wręcz nie wepchnąć mu języka w usta. kiedy się odwróciłam  spostrzegłam  że mój chłopak patrzy na mnie z wyrzutem. skarciłam się w myślach  wiedząc jaką jestem idiotką.

definicjamiloscii dodano: 16 września 2010

i dziś patrząc na swojego byłego, zastanowiłam się jak całuje. po prostu wlepiłam w Niego wzrok i powstrzymywałam się, żeby tylko nie wstać i wręcz nie wepchnąć mu języka w usta. kiedy się odwróciłam, spostrzegłam, że mój chłopak patrzy na mnie z wyrzutem. skarciłam się w myślach, wiedząc jaką jestem idiotką.

obiecaj  że to wszystko się zmieni. że odnajdziemy się na nowo.

definicjamiloscii dodano: 15 września 2010

obiecaj, że to wszystko się zmieni. że odnajdziemy się na nowo.

Cholernie zadufana w sobie szmata  manipulantka  oszustka  bezkompromisowa  nic nie warta dziewczyna. Naprawdę tak o mnie myślisz? to trochę dziwne  zważywszy na fakt  że przed naszą kłótnią byłam twoim ideałem.   izuu.     genialna  genialna  genialna!

definicjamiloscii dodano: 15 września 2010

Cholernie zadufana w sobie szmata, manipulantka, oszustka, bezkompromisowa, nic nie warta dziewczyna. Naprawdę tak o mnie myślisz? to trochę dziwne, zważywszy na fakt, że przed naszą kłótnią byłam twoim ideałem. - izuu. ; * genialna, genialna, genialna!

podeszłam do Ciebie  kiedy stałeś z tą barbie. stanęłam między Wami i dałam Jej bez skrupułów w twarz.   zapamiętaj sobie  że nie wolno Ci Go całować.   powiedziałam do Niej. następnie odwróciłam się do Ciebie.   a Ty zapamiętaj  że.. zawsze będziesz mój.   szepnęłam i odeszłam.

definicjamiloscii dodano: 15 września 2010

podeszłam do Ciebie, kiedy stałeś z tą barbie. stanęłam między Wami i dałam Jej bez skrupułów w twarz. - zapamiętaj sobie, że nie wolno Ci Go całować. - powiedziałam do Niej. następnie odwróciłam się do Ciebie. - a Ty zapamiętaj, że.. zawsze będziesz mój. - szepnęłam i odeszłam.

pomyśl  zanim powiesz to  czego nie chcę usłyszeć. myślisz  że przejmuję się baniami w szkole? myślisz  że jestem taką słit niunią  która słucha Juli  Verby i innych bOooSkich wykonawców? myślisz  że nie potrafię przeklinać? myślisz  że się nie nawalę? i tu się mylisz. masz trochę stare informacje o mnie.

definicjamiloscii dodano: 15 września 2010

pomyśl, zanim powiesz to, czego nie chcę usłyszeć. myślisz, że przejmuję się baniami w szkole? myślisz, że jestem taką słit niunią, która słucha Juli, Verby i innych bOooSkich wykonawców? myślisz, że nie potrafię przeklinać? myślisz, że się nie nawalę? i tu się mylisz. masz trochę stare informacje o mnie.

jeden podstawowy warunek 'drugiej szansy': nie próbuj resztkami wcześniejszego związku  próby pierwszej. nie wyjdzie. odreaguj  odpocznij  zapomnij. a potem pokochaj na nowo. wtedy jest szansa.

definicjamiloscii dodano: 15 września 2010

jeden podstawowy warunek 'drugiej szansy': nie próbuj resztkami wcześniejszego związku, próby pierwszej. nie wyjdzie. odreaguj, odpocznij, zapomnij. a potem pokochaj na nowo. wtedy jest szansa.

poszliśmy razem na bibę.   wznieśmy toast!   krzyknęłam.   za co?   zapytał jeden kumpel. spojrzałam na Ciebie i słodko się uśmiechnęłam.   za to  że zostałam zdradzona.

definicjamiloscii dodano: 15 września 2010

poszliśmy razem na bibę. - wznieśmy toast! - krzyknęłam. - za co? - zapytał jeden kumpel. spojrzałam na Ciebie i słodko się uśmiechnęłam. - za to, że zostałam zdradzona.

szłam boso po rozgrzanym asfaldzie  co chwila pociągając Tenuta Montalbano. jedyne co mi przeszkadzało to ciągłe rażące światła i dźwięk klaksonu. beznadziejni kierowcy! słyszałam szczekanie psów  miauczenie  jakieś owady na łące i czyjeś kroki za sobą. chwila  kroki? wtem ktoś pociągnął mnie za ramię.   co Ty robisz?   zapytałeś. zdezorientowana odparłam   hej  kotku.   i zawiesiłam Ci się na szyi.   oh. moja mała idiotko.   szepnąłeś zbolałym tonem  biorąc mnie na ręce. zaniosłeś mnie do swojego domu. delikatnie położyłeś w swoim łóżku.   pieprz mnie!   krzyknęłam.   słucham?   spytałeś  udając  że źle zrozumiałeś.   wiem  że takie laski .. takie wolisz.. wolisz  wolisz!   gadałam bez sensu.   gdybym takie wolał  nie byłoby Cię tu.   szepnąłeś.   teraz śpij.   dodałeś i pocałowałeś mnie w czoło. zasnęłam.

definicjamiloscii dodano: 15 września 2010

szłam boso po rozgrzanym asfaldzie, co chwila pociągając Tenuta Montalbano. jedyne co mi przeszkadzało to ciągłe rażące światła i dźwięk klaksonu. beznadziejni kierowcy! słyszałam szczekanie psów, miauczenie, jakieś owady na łące i czyjeś kroki za sobą. chwila, kroki? wtem ktoś pociągnął mnie za ramię. - co Ty robisz? - zapytałeś. zdezorientowana odparłam - hej, kotku. - i zawiesiłam Ci się na szyi. - oh. moja mała idiotko. - szepnąłeś zbolałym tonem, biorąc mnie na ręce. zaniosłeś mnie do swojego domu. delikatnie położyłeś w swoim łóżku. - pieprz mnie! - krzyknęłam. - słucham? - spytałeś, udając, że źle zrozumiałeś. - wiem, że takie laski .. takie wolisz.. wolisz, wolisz! - gadałam bez sensu. - gdybym takie wolał, nie byłoby Cię tu. - szepnąłeś. - teraz śpij. - dodałeś i pocałowałeś mnie w czoło. zasnęłam.

no i co  piękny  fajnie być olewanym i za jedyną odpowiedź jaką się uzyskuje mieć 'spierdalaj'?

definicjamiloscii dodano: 15 września 2010

no i co, piękny, fajnie być olewanym i za jedyną odpowiedź jaką się uzyskuje mieć 'spierdalaj'?

a kiedy kumpel o Tobie wspomniał od razu zerwałam się z miejsca i ruszyłam w stronę łazienki.   ej  nie chciałem!   krzyknął za mną. nie miałam siły mu odpowiedzieć. wpadłam jak błyskawica do jednej z kabin. oparłam się o drzwi. wyjęłam komórkę z kieszeni i napisałam do Ciebie 'wiesz co  dupku? mam nadzieję  że nie uda Ci się w tej nowej szkole!'. wiadomość dostarczona  okay. niespodziewanie po moim policzku popłynęła łza. napisałam drugiego sms'a  'brakuje mi tu Ciebie  kochanie. trzymaj się tam.   '. otarłam łzy rękawem  i wróciłam pod klasę.

definicjamiloscii dodano: 15 września 2010

a kiedy kumpel o Tobie wspomniał od razu zerwałam się z miejsca i ruszyłam w stronę łazienki. - ej, nie chciałem! - krzyknął za mną. nie miałam siły mu odpowiedzieć. wpadłam jak błyskawica do jednej z kabin. oparłam się o drzwi. wyjęłam komórkę z kieszeni i napisałam do Ciebie 'wiesz co, dupku? mam nadzieję, że nie uda Ci się w tej nowej szkole!'. wiadomość dostarczona, okay. niespodziewanie po moim policzku popłynęła łza. napisałam drugiego sms'a, 'brakuje mi tu Ciebie, kochanie. trzymaj się tam. ;*'. otarłam łzy rękawem, i wróciłam pod klasę.

wszedł za mną na lekcje.   co Ty robisz do jasnej cholery? wychodź! już. zobaczysz  że ta suka wpisze Ci za to uwagę.   po pierwsze: nie zwracaj się tak brzydko  kochanie. po drugie: przyszedłem  żeby chronić Cię przed tą suką. no i po trzecie  najważniejsze: chuj z uwagami  wykorzystam każdą okazję  żeby być bliżej Ciebie.   kocham Cię  wiesz?   nie bardziej  niż ja Ciebie.

definicjamiloscii dodano: 15 września 2010

wszedł za mną na lekcje. - co Ty robisz do jasnej cholery? wychodź! już. zobaczysz, że ta suka wpisze Ci za to uwagę. - po pierwsze: nie zwracaj się tak brzydko, kochanie. po drugie: przyszedłem, żeby chronić Cię przed tą suką. no i po trzecie, najważniejsze: chuj z uwagami, wykorzystam każdą okazję, żeby być bliżej Ciebie. - kocham Cię, wiesz? - nie bardziej, niż ja Ciebie.

i pierwszego września jak na złość to Jego pierwszego spotkałam. prawdę mówiąc   wpadłam Mu w ramiona.   hej.   powiedziałam  i już chciałam iść dalej. jednak coś mnie podkusiło  żeby jednak z Nim chwilę porozmawiać. z powrotem się do Niego odwróciłam. stał osłupiały.   gdzie duch?   zapytałam z uśmiechem.   co  jaki duch?   wyrwał się z zamyślenia.   no  masz minę  jakbyś ducha zobaczył.   wyjaśniłam i szczerze się roześmiałam. odwzajemnił śmiech.   prędzej anioła.   wydusił w końcu.   kurczę  a ja nie zauważyłam! pech.   i wtedy spojrzał na mnie tęsknym spojrzeniem.   na prawdę nie widziałaś? na prawdę dziś rano nie zobaczyłaś go w lustrze? czyż nie jemu czesałaś wczoraj włosy  wieczorem? czyż nie jemu robiłaś płatki z mlekiem na kolacje? nie rozumiesz? Aniele?   mówił  nie dając mi dojść do słowa.   przepraszam.   szepnęłam i poszłam na salę  na której już trwała akademia.

definicjamiloscii dodano: 15 września 2010

i pierwszego września jak na złość to Jego pierwszego spotkałam. prawdę mówiąc - wpadłam Mu w ramiona. - hej. - powiedziałam, i już chciałam iść dalej. jednak coś mnie podkusiło, żeby jednak z Nim chwilę porozmawiać. z powrotem się do Niego odwróciłam. stał osłupiały. - gdzie duch? - zapytałam z uśmiechem. - co, jaki duch? - wyrwał się z zamyślenia. - no, masz minę, jakbyś ducha zobaczył. - wyjaśniłam i szczerze się roześmiałam. odwzajemnił śmiech. - prędzej anioła. - wydusił w końcu. - kurczę, a ja nie zauważyłam! pech. - i wtedy spojrzał na mnie tęsknym spojrzeniem. - na prawdę nie widziałaś? na prawdę dziś rano nie zobaczyłaś go w lustrze? czyż nie jemu czesałaś wczoraj włosy, wieczorem? czyż nie jemu robiłaś płatki z mlekiem na kolacje? nie rozumiesz? Aniele? - mówił, nie dając mi dojść do słowa. - przepraszam. - szepnęłam i poszłam na salę, na której już trwała akademia.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć