 |
|
zabrałeś mi tak ważne rzeczy. pewność siebie. siłę, do codziennego wstawania z łóżka. sens istnienia. nadzieję, na miłość. zabrałeś mi mnie.
|
|
 |
|
ewidentnie szedł za mną już jakieś pół kilometra. zatrzymałam się i w spokoju na Niego poczekałam. kiedy wreszcie znalazł się obok, zaczęłam mówić. - co do cholery odwalasz? - zapytałam, totalnie zła. - prawdopodobnie próbuję Cię dogonić, bez wkładania w to większego entuzjazmu i tak dalej. czemu pytasz? - odparł, oschłym tonem. - czuję, jak depczesz mi po piętach! więc czego chcesz? - próbowałam się dowiedzieć, chociaż w sumie, wiedziałam. - powiedz mi, czemu to robisz? - zapytał, obcym mi tonem. nigdy tak do mnie nie mówił. - co robię? - wolałam udawać, w tej sytuacji. - walczysz o mnie, to robisz. - szepnął, a Jego policzek ewidentnie zadrżał. - a czemu zazwyczaj się o kogoś walczy? - rzuciłam, poprawiając torbę na ramieniu. spuściłam głowę, i ruszyłam w dalszą drogę do domu.
|
|
 |
|
ma nową laskę. wiadomość, będąca wielką sensacją w szkole. umierałam, z radości na angielskim, który mam razem z Nią. w środku lekcji, podniosła rękę. - słucham? - zapytała nauczycielka. - mogę do toalety? - odpowiedziała. anglistka pokiwała potwierdzająco głową. wyjęłam po kryjomu komórkę z kieszeni. 'wyszła', napisałam w sms'ie do przyjaciółki. za moment, dostałam odpowiedź. 'ON TEŻ!'. uśmiechnęłam się cwaniacko, tak jak On, zawsze. - proszę pani? dekoncentrują mnie jakieś niezidentyfikowane odgłosy dochodzące z korytarza. czy byłaby pani tak miła i mogła to sprawdzić? - poprosiłam nauczycielkę, podlizując się. obdarzyła mnie uśmiechem, i wyszła z klasy. po chwili cała klasa usłyszała Jej niemiłosierny krzyk 'do dyrektora! ale już!'. do końca dnia miałam tą satysfakcję, że dostali przeze mnie uwagi, za potajemne całowanie się w szkole i zrywanie z lekcji.
|
|
 |
|
siedzieliśmy późnym letnim wieczorem, całą ekipą w ogrodzie kumpla, popijając pepsi i śmiejąc się dosłownie ze wszystkiego. właśnie w tych chwilach, po prostu krzyczałam do Boga, podziękowania, za to, że Ich mam.
|
|
 |
|
genialna świadomość, że masz osoby, które bez względu na sytuację, zawsze staną u Twojego boku. to z Nimi będziesz robić Mu przemiłe uwagi, śmiać się z min Prokopa w 'Mam Talent', wcinać orzechową czekoladę, odrabiać lekcje, uczyć się do sprawdzianów. p r z y j a c i e l e. osoby, od których nigdy nie usłyszysz 'nie mam czasu'. osoby, które odwołają wszystkie swoje plany, żeby pójść z Tobą do sklepu, po żelki, na poprawę humoru. osoby, które są bezcenne. najważniejsze. warte wszystkiego.
|
|
 |
|
a może to i lepiej, że właśnie teraz się rozchorowałam? może lepiej, że mam czas, żeby wszystko sobie poukładać.
|
|
 |
|
już od początku roku powtarzałam, że to tylko kwestia czasu, na pewno będziecie razem, widać jak na siebie patrzycie. w głowie kodowały mi się niezliczone sytuacje. sposób w jaki mówiła o Tobie. momenty, kiedy brałeś Ją na ręce. czy to jak bezgłośne rozmawialiście, rozdzieleni szybą. to chore, ale teraz powiem tylko, n i e w i e r z ę. pozostaje tylko to - szczęścia.
|
|
 |
|
leżałam w łóżku, chora na anginę. myślałam o tym, że właśnie omija mnie genialna uroczystość, w szkole. zadzwonił telefon, a na wyświetlaczu zobaczyłam imię przyjaciółki. odebrałam, chociaż prawie nie mogłam mówić. - no hej. słuchaj, wiemy, że nie możesz mówić, ale musimy Ci coś powiedzieć. w sumie, to nie za bardzo możemy. dobra, słuchaj, kochanie! napiszę Ci na gadu. - gadała inna friend, totalnie bez ładu. - skup się, skróty myślowe. - doradziłam Jej, pamiętając o Naszym telepatycznym kontakcie. - kisiel. - szepnęła. - kurwaa. są razem?! - wybuchnęłam. - mmhm. pomyślałam, że chciałabyś wiedzieć. ale wiesz, spoko. nie przejmuj się. dobrze będzie. - zaczęła mnie odruchowo pocieszać. - haha, jak ona się do Niego wdzięczy. żałuj, że tego nie widzisz. - parsknęłam, w reakcji na nagłą zmianę tonu, sensu tego co mówiła. cholera, wiecie jak Ją kocham za to, że jest?
|
|
 |
|
gdybyś zobaczyła, ilu było w Tobie zakochanych. jak przedmiotowo ich potraktowałaś. jak bardzo chciałaś tylko Jego, i zraniłaś innych.
|
|
 |
|
- pff, wierzysz w świętego Mikołaja? - to lepsze, niż wierzyć w miłość.
|
|
 |
|
i tu siedemnasta litera polskiego alfabetu wcale nie oznacza miłości, czy Twojego imienia. tu oznacza m e l a n ż o w a n i e. nic więcej. więc nie szukaj ukrytego sensu w moim 'm. ♥' w opisie.
|
|
 |
|
jeszcze raz powiesz, że jestem wredna, to na prawdę zacznę taka być.
|
|
|
|