 |
|
wyrzekła się Jego, całej tej miłości, euforii na Jego widok, tęsknoty kiedy musiała przespać noc zupełnie sama. o ile łatwiej się żyło bez strachu przed tym, że z dnia na dzień może coś stracić bez opcji interwencji w to co będzie się działo. wolała w pełnej świadomości z racjonalnym umysłem po prostu to rzucić, zostawić w niepamięć. pomimo tego jak ogromnym uczuciem Go darzyła, wiedziała, że lepiej będzie się rozstać teraz, niż później, wykluczając możliwość zadurzenia się w sobie mocniej.
|
|
 |
|
kiedy tylko zobaczyła Go w szkole, w parku czy innym miejscu, Jej podświadomość napawała się dziwną obawą. starała się trzymać od Niego jak najdalej, jednak serce z chwili na chwilę coraz bardziej przywiązywało się do Jego rysów twarzy, nieskazitelnie zielonych tęczówek, mimiki, gestykulacji ciała i specyficznych ruchów. kiedy tylko Jej osoba traciła Go z pola widzenia, ten wścibski narząd rozrywał klatkę piersiową. nieświadomie uzależniała się od Niego. przyjmowała w miarę odpowiednie dawki - do czasu w którym to On przejął działanie, do momentu w którym nie usłyszała 'kocham Cię', które z czasem okazało się wierutnym kłamstwem, służącym jedynie rozdrobnieniu Jej narządów na drobne kawałki. miłość której pragnęła okazała się jednostką niszczącą; facet, który miał być sensem Jej istnienia - zwykłym draniem.
|
|
 |
|
na razie nie szukam idealnego 'towaru' na męża. nie planuję zakładania rodziny, wspólnego domu, rodzenia dzieci i czekania na wspólną starość. wciąż napawam się tą zwyczajną i beztroską młodzieńczą miłością. nadal kocham skurwieli, nie porządnych facetów.
|
|
 |
|
olał następną. to nic, że znów jest wolny - zarzekał się, że Ją kocha, a w jednej chwili przestał nadgorliwie do Niej pisać. nawet przestał odpowiadać na Jej wiadomości. nie spędzali razem czasu, zaczął flirtować z innymi. po raz kolejny zastosował swoją taktykę prowokowania zerwania z Jej strony.
|
|
 |
|
wspomnienie Jego pocałunków na moim ciele wciąż wywołuje torsję żołądka. to już nie wróci, jak trudno to sobie uświadomić.
|
|
 |
|
- co z sylwestrem? - no u Anji. - aha. a kiedy? / ja&kumpela.
|
|
 |
|
- daj Danusię. - czekaj. ojj... trochę się rozpuściła. - kurczę... - no to mamy elastyczną Danusię! / wspomnienie z wakacji, o tak. rozmowa z kumpelą. :)
|
|
 |
|
wyrwałam się z kolejnego sennego koszmaru zlana potem. spojrzałam na tarczę zegara, wskazówki pokazywały kilka minut po czwartej. wstałam z łóżka i podeszłam do okna. jak co noc spojrzałam w gwiazdy, myśląc o tym jak słodko teraz śpisz. w mojej podświadomości kolejny raz od Twojego powrotu narodził się lek. obawa przed tym, że pewnego dnia możesz znów zostawić mnie samą.
|
|
 |
|
potrafi w jednej chwili zapytać co się dzieje, w drugiej opieprzyć za to co zrobiłam, a w następnej polecić, żebyśmy o tym nie gadali. momentalnie poprawia mi nastrój. przykre, że musi dzielić Nas to dwieście kilometrów.
|
|
 |
|
i na te zdania pełne ironii i bezczelności pragnęłam odpisać Mu tylko krótkie 'pierdol się'. już wciskałam odpowiednie klawisze. nie umiałam nacisnąć 'enter' zbyt bardzo Go kochałam.
|
|
 |
|
lubiłam kiedy wkładał mi ręce pod bluzkę. i wcale nie dla tego, że jestem szmatą i mogłabym przespać się z facetem po dwóch czy trzech spotkaniach, ja po prostu wiedziałam, że On rozumie miłość w ten, specyficzny sposób i jeżeli chciałam się z Nim związać - musiałam to z góry zaakceptować.
|
|
 |
|
może kiedyś w odpowiedzi na to jak totalnie nie układała Nam się rozmowa, a wywoływał u mnie tylko podniesione ciśnienie, chowałam głowę w poduszkę i zaczynałam ryczeć, nie mogąc dłużej opanować emocji. z czasem sporo rzeczy się zmieniło. kiedy tylko zaburza rytmiczne uderzenia mojego serca, wyłączam okienko rozmowy i rozpoczynam konwersację z którymś z kumpli, który powali mnie swoimi genialnymi poglądami i mimowolnie wywoła uśmiech. nie jestem już tamtą słabą dziewczynką, co zawsze. ranienie mnie nie pójdzie już tak łatwo.
|
|
|
|