 |
Przemyśl to, póki nie jest za późno - bo może za mało walczysz, a może na próżno
|
|
 |
Czasami to, czego poszukujesz, jest tym, od czego uciekasz...
|
|
 |
Życie to ostry miecz, na którym Bóg napisał: walcz, kochaj, cierp...
|
|
 |
może myślisz, że to dla mnie łatwe, a tracę oddech gdy widujemy się przypadkiem .
|
|
 |
Z najbardziej sztucznym uśmiechem spojrzała i powiedziała : " jak ślicznie razem wyglądacie."
|
|
 |
nie wierzę w miłość w tym wieku. I on wcale nie musi mnie kochać. Wystaczy, że będę dla niego wyjątkowa. Ważniejsza niż wszystkie.
|
|
 |
najgorszym więzieniem jest przeszłość .
|
|
 |
Czasem chciałabym cofnąć czas . Nie po to żeby coś naprawić , tylko przeżyć to jeszcze raz .
|
|
 |
Jak zwykle rano idę ulicą. W uszach mam słuchawki. Nie zwracam więc uwagi na uliczne dźwięki. Dostrzegam wszystko dookoła tylko zmysłem wzroku. Patrzę i nie dowierzam. Co się z nami wszystkimi stało? Ludzie pędzą jakby byli opętani. Robią wszystko na oślep. Ktoś biegnie na autobus, ktoś przebiega na czerwonym świetle. Wszyscy gdzieś się śpieszą, lecz nie jest do pośpiech do wyznaczonego celu. Ogarnęła nas codzienna rutyna. Szara rzeczywistość. Nie dostrzegamy już żadnych barw. Wszystko co kiedyś było ważne nie ma żadnego znaczenia. Wszyscy mijamy się na ulicach od czasu do czasu szturchając kogoś przez przypadek ramieniem i wtedy spotkamy wzrok drugiej osoby pozbawiony koloru, blasku, emocji, uczuć, perspektyw. Nie dostrzegamy już żadnego horyzontu. Dzisiaj wszystko jest w odcieniach szarości.
|
|
 |
Domówka u niego. Siedziała na łóżku z jego piwem w dłoniach. Dochodziła 3.00 nad ranem. Poczuła, jak piwo robi swoje. Chciała się położyć. Połowa osób już się zbierała, więc gospodarz imprezy zaczął wszystkich odprowadzać do drzwi. Przytuliła twarz do poduszki, która tak cudownie otulała ją zapachem jego perfum. Przymknęła oczy. Obudziła się gdzieś po godzinie. Poczuła pod głową coś, co na pewno nie było poduszką. Leżała na jego klatce piersiowej przykryta po uszy kołdrą. Podniosła się wolno, żeby go nie obudzić. Przeczesała palcami włosy, na wypadek gdyby jednak tak się stało. Napisała mu na kartce krótkie:'przepraszam, że bez pożegnania.' Zerknęła jeszcze na niego i zauważyła delikatny uśmiech na jego ustach. Pewnie coś mu się śni. W końcu wyszła kierując się w stronę swojej dzielnicy. Poczuła wibrację telefonu:' tak cudownie zagryzałaś wargi kreśląc te kilka słów.' Ugięły się pod nią kolana. Miała wrażenie, że jej głośno bijące serce obudzi całe miasto.
|
|
 |
Czasem chciałabym się cofnąć do czasów dzieciństwa, gdy największym problemem było to kto jaką lalką się bawi. Tam wszystko było proste. Był domek, były lalki, małe samochody, to był nasz własny świat, który mogliśmy ogarnąć. Tam wszystko było jak w bajce. Własne historie. Szczęśliwa miłość. Bez smutków. Tylko radość, tam nie było wiadomo co to smutek. Tam wszyscy byli dla siebie mili. A to wszystko dzięki naszej wyobraźni. Teraz nie ma wyobraźni, to prawdziwy świat, świat cierpień, chamstwa, i nieszczęśliwej miłości.
|
|
 |
" Zostaw mnie, nie kuś, nie mów, nie wołaj. " PEJA
|
|
|
|