|
Leżymy razem martwi, wszyscy się o nas martwią. Mogę powiedzieć tylko jedno - było warto. Dzięki Tobie skumałem że ten brzydki świat jest piękny i nie liczy się tutaj nic tylko momenty. Budzimy się gdzieś, nie wiemy co to za miejsce, rzucasz mi się na szyję i zaczynasz płakać szczęściem..
|
|
|
I potem, dużo później, zostaniesz sam, z dziurą jak po kuli, i możesz wlać w tą dziurę dużo, bardzo dużo mnóstwo cudzych ciał, substancji i głosów, ale nie wypełnisz, nie zamkniesz, nie zabetonujesz, nie ma chuja.
|
|
|
A jak wygląda twoje szczęście? – pytam. -Zszywam to szczęście z powrotem do kupy – odpowiada. -Podarło się? -Kompletnie. Ale, wiesz, da się je uratować. Trzeba tylko użyć innych nitek – mówi. -Może to też kwestia materiału.
|
|
|
– Jestem potencjalnym samobójcą z miłości przez utopienie. – Utopmy się razem. Chodź. – Pędzę.
|
|
|
Jak się czujesz? Generalnie nie zbyt.
|
|
|
Mówiła - myśl, szanuj matkę, spełniaj marzenia. Kochaj życie jak wariat, wal w pysk jeśli trzeba. Podpal świat dla tej jednej - spal w cholerę. Słuchaj serca - dni na ziemi nie mamy za wiele.
|
|
|
Uśmiechnij się do siebie. Obejmij ramionami. Bądź dla siebie dobra. Nawet jeśli dzisiaj chciałabyś po prostu zniknąć - zostań. Jutro też jest dzień. Wszystko będzie dobrze.
|
|
|
Przychodzi dzień w którym padasz na kolana przed własnym życiem mówiąc przepraszam.
|
|
|
Tak jak Ty znam przeszłość. Chciała wrócić, powiedziałem 'weź się pierdol'!
|
|
|
Nie potrafiłam zrozumieć dlaczego mi nie wychodziło z innymi. Ból był tak wielki, że ledwie mogłam to znieść. Potem poznałam jego i zrozumiałam. Zrozumiałam, że każda moja porażka była krokiem w jego stronę./esperer
|
|
|
Idziesz z nimi do łóżka, bo choć przez chwilę jesteś w ich centrum. Choć przez chwilę Ty też masz kogoś kto daje Ci jakiekolwiek uczucia. Miotasz się w tej pościeli i rozpaczliwie szukasz miłości tam, gdzie miłość to tylko orgazm. I nie, nie oceniam Cię. Wiem jak to jest. Ale wiem już też, że kiedy pot wyschnie, ja się ubiorę, nie bedę lepsza. Będę nienawidzić siebie jeszcze bardziej./esperer
|
|
|
Jak to jest z pierwszą miłością? Cholera, kochałam go tak, że całe to szczęście aż bolało. Był dla mnie wszystkim, serio. Oddałam mu wszystko, całą siebie, cały mój świat. I myślałam, że nie będzie już nikogo, że przecież do końca życia już razem. Jezu, jaka ja byłam naiwna. Z tej całej miłości został tylko sentyment i wspomnienia, niekoniecznie zaszufladkowane jako przyjemne. Bo poznając JEGO zrozumiałam, że kiedyś myślałam,że kocham,a dziś wiem, że kocham. Nie to, że tamten był gorszy, po prostu nigdy nie zaglądnął do mojej duszy tak jak ten.
|
|
|
|