 |
w miejscu, gdzie słońce na co dzień zanika za horyzont, gdzie niebo graniczy z ziemią, a chmury stykają się z trawą, tam ja, i Ty, to prawdziwie wspólne my, przywracając dawny impet, wciąż na nowo, zyskuje sens. / endoftime.
|
|
 |
Śniło mi się, że znów mogę z bliska liczyć pieprzyki na Twoich ramionach.
|
|
 |
wyrównany schemat, gdy każda z jego wad dla serca jest znikomym szczegółem, małą i zarazem nieistotną przeszkodą, w idealizowaniu go na każdym, kolejnym kroku, czymś nieważnym, na co dzień ogólnie pomijanym. / endoftime.
|
|
 |
Poczujesz smak slow składanych na odpierdol, bo te panny będziesz tylko karmił spermą, żadnej szczerze nie powiesz ze ja kochasz i tęsknisz, raczej - pokaz mi piersi./ Bonson < 3
|
|
 |
Boże, niech ktoś go w końcu uświadomi, że dla mnie nigdy nie będzie innego.
|
|
 |
Udław się kurwo tą Twoją miłością do Niego.
|
|
 |
Wszystko już zostało powiedziane i wszystko zrobione, mieliśmy być spełnieniem swoich marzeń, a przez siebie straciliśmy nawet więcej niż wszystko, miało jakoś się poukładać kurwa, miało.
|
|
 |
Paradoksalnie im więcej myśli tłoczy mi się w głowie, im więcej rzeczy chciałabym wykrzyczeć ludziom w twarz, tym uparciej milczę.
|
|
 |
Nie chce przeżywać już niczego więcej, nie chce żeby spotkało mnie cokolwiek nowego, nie chce, wydaje mi się, że nie byłabym w stanie tego znieść.
|
|
 |
Bywało i tak, że płuca domagały się nie tylko powietrza ale również namiastki twojej słodkiej woni i łapiąc spazmatycznie wdechy kuliłam się czekając aż ból ustąpi otępieniu.
|
|
 |
Potrafię żyć bez tlenu. Przecież w moim życiu od dawna cię nie ma.
|
|
|
|