 |
I któregoś dnia obiecała sobie, że nigdy więcej nie zatraci się tak mocno kochając.
|
|
 |
Samotność zawsze odgrywała dużą rolę w moim życiu.
|
|
 |
Nareszcie dotykają mnie właściwe dłonie.
|
|
 |
Rzeczywiście mieli rację, chwilę po tym jak przestałam oczekiwać na cokolwiek - dostałam wszystko.
|
|
 |
prawdopodobnie? straciłam sens, a wraz z nim straciłam chęć do życia, do tej monotonności, której przeważająca część to teren bólu, nie bólu głowy czy żołądka, bo to nic takiego, a ból serca. wewnętrzny ścisk, kłucie jakby wbijano Ci kolejny tysiąc tępych ostrzy. wiesz, czasami naprawdę nie wiem czego jeszcze mogę spodziewać się od życia, co jeszcze mnie czeka, i jedyne nad czym się zastanawiam, to to czy chcę w ogóle się tego dowiedzieć, czy chcę przeżyć przyszłość. / endoftime.
|
|
 |
Stanęłam ponad wszystkim, uniosłam się ponad cały ich syf i jedyne co teraz mogą zrobić, to oglądanie wyciągniętego w ich stronę, mojego środkowego palca.
|
|
 |
Nie chcę wierzyć w słońce tuż po burzy, bo nadzwyczajnie go nie potrzebuję, nie potrzebuję ciepła jego promieni, ani tego, że znów będzie na parę chwil, by o zachodzie niepostrzeżenie zniknąć. Nie potrzebuję nadziei na lepsze jutro, definicji szczęścia czy sprostowań uczuć, nie potrzebuję niczego, bo dziś, nie mam już nic. / Endoftime.
|
|
 |
Bywało, że serce było jedynie marginesem, tym nic nie znaczącym, potrzebnym by zapisać zaledwie parę wątków, których równie dobrze mogłoby zupełnie tam nie być. Uczucia? Sterta kurzu, syf gromadzący się gdzieś pomiędzy, nigdy nie uważałam, że potrafię im podołać, nigdy też nie dzieliłam się nimi, bo nadzwyczajnie nie było po co. A szczęście? To parę reguł, sprostowań w życiu, bez terminowej definicji, bez zaprzeczeń i skrupułów, dziś go nie ma, bo szczęściem był On. / Endoftime.
|
|
 |
Byłem taki głodny uniesień, doznań, uczuć, że dziś ktoś moje serce musi podnosić z bruku. / Skor
|
|
 |
-uwielbiam patrzeć gdzieś w marzenia. chociaż wiem, że to tylko moja wybujała wyobraźnia. że wszystko co mam gdy zamykam oczy, jest tylko podporą w moim życiu.- uśmiechnęła się gdzieś w przestrzeń po czym z nieobecnym wzrokiem zamyśliła się na dłuższą chwilę.-nie wiem, jak długo człowiek potrafi żyć tylko tym, co mu nasunie umysł. może dzięki temu każdy z nas wstaje codziennie rano? potrafi żyć mimo wielu tych złudzeń? przecież obraz lepszego życia potrafi zabić. zniszczyć wszystko to co daje nam resztki optymizmu. to brzmi tak, jakby złudnych nadziei i marzeń nie można było przedawkować. - zaśmiała się sama z własnych bzdurnych rozmyślań. Patrzyłam na nią rozbawiona chociaż wciąż nie mogłam pojąć, ile może wywnioskować człowiek z własnych przekonań.
|
|
 |
Czasem mam takie dni, kiedy moja ochota żeby się pociąć jest tak wielka, że moje żyły aż bolą.
|
|
|
|