 |
A ty chłopak orientuj i nie zadaj ze szmatą, której dziecko co tydzień innemu mówi tato.
|
|
 |
Sobie nie żałuj, przecież nie wiesz ile Twoje życie potrwa, chwytaj każdą chwilę, razem z nami chodź tam.! < 3
|
|
 |
Jakiś frajer się nudzi i wymyśla absurdy, w sumie ten świat jest piękny, tylko ludzie to kurwy.
|
|
 |
droga przez cierpienie, chłód i ból. nigdy jak niewolnik, zawsze jak król.!
|
|
 |
|
wiesz , właśnie dziś zrozumiałam co tak naprawde znaczy prawdziwy ziomek . to nie jest typ z którym możesz pogadać o byle czym , z którym możesz wypić bo jesteście w tym samym gronie znajomych , to nie jest typ który albo powie ci ' siema ' albo nie . to jest człowiek z którym doskonale sie rozumiesz , z którym rzadko sie kłócisz , który potrafi sam do ciebie napisać żeby pogadać albo wyciągnąć cie na bro , to typ który widzi że jesteś na niego wkurwiona i tłumaczy sie jak naprawde było pomimo twojej gadki ' nie tłumacz sie ' , to człowiek z którym możesz siąść w sylwestra na środku pokoju i pić butelke mówiąc że ' dziewczyny to szmaty ' . tak to jest prawdziwy przyjaciel .
|
|
 |
|
Nie łudzę się, że wrócisz, ale mam nadzieje, że przynajmniej przeprosisz, za wyrządzoną krzywdę. [whitedove]
|
|
 |
|
Mam ochotę Cię zabić, chociaż kiedyś zabiłabym za Ciebie. Podejść, i poranić Twoją twarz, tak samo jak Ty ranisz mnie. Uwierz, że moje ciosy, nie byłyby tak silne jak Twoje słowa.
mam ochotę wyciągnąć wskazówki z tego cholernego zegara i włożyć Ci je w dupę ku czci pamięci mojego czasu , który zabrałeś mi bezpowrotnie , marnując go na złudne nadzieje . na to , że jesteś księciem na białym koniu , a wodoodporny tusz jest skuteczny .
|
|
 |
- co chcesz na Gwiazdkę? - zapytałam go, trochę podirytowana po raz dwudziesty - Ciebie. - odpowiedział, z niewinnym uśmiechem na ustach. - okey, zrobię sobie kokardę z włosów jak Lady Gaga, opakuję się w różowy papier i moja matka przyniesie mnie pod Twój dom, okey? - jak dla mnie idealnie - wyszeptał, i czule pocałował mnie w czoło, śmiejąc się cicho.
|
|
 |
Twoje namiętne, przesycone erotyzmem pocałunki, sprawiły, iż zapomniałam, że na podwórku jest najzwyczajniej w świecie zimno, a ja stoję w krótkich szortach i podkoszulku na ramiączkach, w kapciach, zawieszona na chudej szyi. teraz kaszlę i kicham średnio co trzydzieści sekund i musisz nosić mnie na rękach, bo boli mnie kręgosłup. mógłbyś panować nad sytuacją, a nie oddawać się jej jak ja, wiesz.
|
|
 |
stanęłam na przeciwko, dokładnie przyglądając się jego idealnym rysom. piękne, duże, czekoladowe oczy, otoczone firanką długich, czarnych rzęs, których pozazdrościłaby mu niejedna dziewczyna, słodki nosek, pełne wargi, śliczne włosy, prawie czarne, i ta ciemna karnacja, wszystko na miejscu. kręcił mnie niesamowicie, mój ideał. i ta urocza wada wymowy, słodkie r, przed którym tak uciekał. po prostu mistrzostwo! szkoda, że ranić też potrafi.
|
|
 |
marzę o tym, by podejść i złożyć Ci życzenia świąteczne, tak po prostu. chciałabym byś nie uciekał wzrokiem na mój widok, czekając aż odwrócę się, by dokładnie ogarnąć moje kształty, wcięcie w talii, tyłek, brązowe włosy, które swobodnie opadają na moje plecy, z dnia na dzień, coraz dalej. pragnę byś podszedł do mnie, podał rękę i powiedział zwyczajne -'cześć' tak po prostu. przecież tak wiele nas łączyło, nieprawdaż.
|
|
|
|