 |
Nawet jak śpisz musisz trzymać wartę, jedno oko przymknięte, drugie pół otwarte.
|
|
 |
Zamiast myśleć rozumem, często robię to chujem, sam juz nie wiem co myślę i czego potrzebuję.
|
|
 |
Nie chcę tej akceptacji, teraz siedzę i piszę. Maszeruję według muzyki, którą sam słyszę
|
|
 |
Moje dłonie są ciężkie, toczę ze sobą bitwy.
|
|
 |
Czemu chcecie mnie zniszczyć, przecież nie macie prawa. Ja zadziałam z ukrycia, chociaż smak ich jest gorzki.
|
|
 |
Tu ludzie piją więcej niż są w stanie wypocić, życie pędzi jak pocisk, nie jesteśmy już młodzi. Już dawno ludzka głupota przestała wzbudzać mój podziw.
|
|
 |
I co mi powiesz teraz że nadal świat jest piękny.? Jak stare chłopy gwałcą kurwa kilkuletnie dzieci.
|
|
 |
Jebać cenzurę, jebać policję. Przez telefon w tym kraju zamawiaj tylko pizze.
|
|
 |
Szczęśliwe życie, już wszystko chuja warte. Już zbyt wiele razy los pokazał mi czerwoną kartkę.
|
|
 |
Dziewczyna zjawiła się w jej domu z czteropakiem ich ulubionego piwa żurawinowego i kilkoma paczkami chipsów. - Teraz mogę się roztyć. Już nie mam dla kogo o siebie dbać – powiedziała, widząc przerażone spojrzenie swojej przyjaciółki. - Wybrałam Dom woskowych ciał. Pasuje? – włożyła płytę do odtwarzacza i popatrzyła uważnie na szatynkę, która skinęła głową i uśmiechnęła się półgębkiem. – Muszę zobaczyć Michaela bez koszulki – zaśmiała się, siadając na kanapie obok przyjaciółki. – Od czego zaczynamy?
- Dawaj te drinki – powiedziała, usadawiając się wygodniej na sofie. Otworzyła dwie butelki z żurawinowymi drinkami i jedną z nich podała szatynce. – Za naszą przyjaźń i brak problemów z facetami!
|
|
 |
- Dlaczego uważasz, że to ta jedyna? - Ponieważ kłócimy się, jak stare małżeństwo, rozmawiamy, jak najlepsi przyjaciele, flirtujemy, jak kochankowie i dbamy o siebie, jak rodzeństwo – odpowiedział, nie mogąc przestać się uśmiechać. Na samą myśl o swojej dziewczynie, robiło mu się ciepło, a co dopiero, kiedy o niej mówił.
|
|
 |
Czuła jednak silny uścisk jego ramion i wiedziała że jest bezpieczna.
Zawsze ją trzymał. W ramionach, w sercu, przy życiu. I nigdy nie powiedział jak bardzo kocha. Wolał to pokazać, ratując jej życie. To był jego rodzaj miłości.
|
|
|
|