 |
kiedyś udławisz się swoją dumą, pieprzony narcyzie.
|
|
 |
nienawidzę, gdy mówisz mi, że jestem ważna, a za pewien czas masz mnie w dupie..
|
|
 |
i gdybym mogła powiedzieć ile dla mnie znaczysz nie starczyło by mi dnia i noc.
|
|
 |
człowiek zwykle za późno pojmuje o co powinien naprawdę walczyć.
|
|
 |
wiem, że płacz tu niczego nie zmieni, ale chcę byś kiedyś zobaczył mnie w tym stanie i powiedział kurwa, co ja narobiłem.
|
|
 |
co w nim polubiłam? na pewno spojrzenie, którym zwabił mnie do siebie niby spytać jak się mam. uśmiech i w sposób jaki się poruszał. z grubsza wszystko co było widać na pierwszy rzut oka - było nie do ominięcia. przyciągał śmiałością i pewnością siebie. parę chwil, które przerodziły się w długi wieczór. poznawałam jego charakter, i wnętrze, które wydawało się nie mieć końca. opowiadał o tym, a zaraz kończył zdanie kompletnie czymś innym. aż w końcu poznałam jego smak i zapach perfum, który momentalnie mnie od niego uzależnił. ciepła dłoń i cień rozbawienia w okolicach kącików ust. zdobył mnie z nieukrywanym uśmiechem.
|
|
 |
kocham rozkoszować się bólem, użalanie się nad sobą ma swoje zalety. nie mówmy, że nie. rozdarci, słuchając smętnej piosenki po ciemku cicho płaczemy, uwalniamy emocje, żeby wziąć chusteczki i później dalej żyć. trzeba wstać. nie można się poddać. ludzki organizm się nie poddaje. nigdy.
|
|
 |
czasem kochamy w innych coś, o czym im się nawet nie śni. albo co oni uznaliby za absurd.
|
|
 |
i tak się nagle wszystko urwało? nagle się nie znamy? że niby ta cienka linia między nami pękła? przecież łączyło nas tak wiele...
|
|
 |
siedziała na jego łóżku, patrzyła, jak się przebiera. lubiła jego umięśnione plecy i szerokie ramiona. spojrzał na nią i zaśmiał się na widok jej zagryzionych warg. 'mała, nie napalaj się tak.' mruknął i rzucił w nią koszulką. 'chodź tu.' warknęła cicho i uniosła brew. nie zrobił żadnego kroku, tylko patrzył z szelmowskim uśmiechem. 'nie, to nie.' powiedziała i położyła się na brzuchu. po krótkiej chwili poczuła jego dłonie na plecach. wtuliła się w niego. 'wiesz co?' szepnęła. 'odnalazłeś mnie. albo raczej...ja odnalazłam się w tobie.' powiedziała, chowając twarz w jego szyi. pocałował ją. delikatnie, z uczuciem, które przepływało między uderzeniami ich serc. wbił tępy wzrok w sufit. czuł, jak spokojnie przy nim oddycha'.
|
|
 |
ścisnął moje ramiona przylegając ciało do ściany. jedną ręką oparł się o budynek, drugą natomiast próbował mnie zatrzymać, gdy chciałam wyrwać się z jego objęcia. patrzyłam w jego oczy ironicznie się śmiejąc. chcesz się na mnie wyżyć? -syknęłam. za to, że nie powodzi ci się z nią? że w domu nie jest tak, jak powinno być? że w szkole ciężko ci z nauką? że nie masz już kasy na prochy? że kumple zaczęli cię zlewać? no uderz, proszę. -powiedziałam odbierając dotkliwie jego milczenie. ujął jedną dłonią moją twarz próbując zbliżyć się wargami. instynktownie odwróciłam się w drugą stronę. wtedy mocno ścisnął mój nadgarstek przytrzymując dłonią twarz, tak abym patrzyła mu w oczy. auu. -pisnęłam. już wiesz, jak bardzo cię kocham? jak tęsknię? jak cholernie mi ciebie brakuje? - krzyczał potrząsając mną. wtedy z jego zielonych tęczówek wypłynęła łza. przykucnął obok i próbując się wtulić szepnął jakże istotne 'kocham'.
|
|
 |
bezgranicznie tak, pokochała jego miliony wad..
|
|
|
|