 |
Wystarczy, że wypowiem Twoje imię, kiedy wszystko się wali i brakuje mi sił.
|
|
 |
Kiedy nie widzisz, patrzę na Ciebie i nicią żądzy obszywam Twój brzuch, a kiedy palę, wciągam wszystko w siebie i nie wypuszczam nadziei z ust. Gdy ból i gorycz powsiąkają w ziemię, my obok siebie, zamknięci na klucz, będziemy siedzieć na tym samym drzewie w smutnej melodii z tych samych nut. Między przekleństwa wciśnięte pacierze, a tam, gdzie rozkosz, wepchany ból... Wsadzone drzazgi, między mnie i Ciebie, skutecznie dzielą wszystko na pół.
|
|
 |
Potykam się co krok, czasami gubię sens... Lecz idę drogą swą, wiem dobrze, gdzie to jest. Gdy droga skończy się, dalej nie będzie nic... Choć chętnie by się szło, nie będzie dokąd iść.
|
|
 |
Bo wszystko czego chcę... całe życie być przy Tobie. Niech nie zgaśnie nigdy ogień, który płonie w Tobie.
|
|
 |
Ta porąbana noc i porąbane sny.. Znów z łóżka trzeba wstać i dalej jakoś żyć, choć czasem nie wiem jak. Życie to stromy głaz, na który trzeba wejść, by później z niego spaść.
|
|
 |
Mogę wybiec z Twojego mieszkania, trzaskając drzwiami, abyś przypadkiem nie usłyszał mojego szlochu. Wybiegnę na świeże, przesycone smutkiem powietrze, które zapełni moje płuca, powodując gulę w gardle i większy ocean łez. Usiądę gdzieś na poboczu i schowam twarz w dłoniach, bo serce tak rozpaczliwie domaga się Twojej obecności i Twoich ramion. Możemy zagubić się w pełni tej bezradności i trudnościach, które sami sobie stawiamy na Naszej drodze. Możemy jednak postąpić inaczej. Zostanę. Powietrze w pokoju zgęstnieje, a kolana zegną mi się pod wpływem masy rzeczywistości, ale Ty - Ty zdążysz złapać mnie i siebie. Nas. Obiecuję, że gdy tylko poczuję Twój dotyk - delikatny, a zarazem stanowczy i zdecydowany: dołączę do Ciebie, ratując Nasz własny tonący statek w takie dni jak dziś. /happylove
|
|
 |
Chcesz krzyczeć, ale właśnie jakiś bezwzględny łotr trzyma Cię za kark na dnie stawu, uniemożliwiając wypłynięcie na powierzchnię. Dusisz się. Woda przedostaje się do płuc. Zaczynasz odliczać czas. Pierwsza sekunda - przed oczami przelatuje Ci Jego twarz: próbujesz ją chwycić, ale rozmywa się w bezszelestnej wodzie i właśnie wtedy zdajesz sobie sprawę z tego, że tak naprawdę On nigdy nie był Twój. Widziałaś Go - był na wyciągnięcie ręki, ale tak naprawdę od dłuższego czasu już należał i będzie należeć do Niej. Prawda kopie Cię w brzuch, a Ty.. Ty łapczywie nabierasz wodę do ust, aby płuca zapełniły się nią, abyś odpłynęła w bezkres, gdzieś gdzie zniknie łaskawie ten ból rozdzierający serce z powodu tego jak ktoś zakochany może być ślepym, żałosnym głupcem. /happylove
|
|
 |
Uniosłam ku górze lampkę czerwonego wina. Przysłoniłam sobie nią pustą ulicę, szare budynki wyglądające zza koron drzew, mały, prywatny parking pełen samochodów. Wpatrywałam się za okno, gdy tak naprawdę próbowałam dostrzec tę właściwą drogę, którą będę mogła wybrać tak, aby nie żałować jej za parę lat. Zasłoniłam kieliszkiem cały ten fizyczny świat, cały ten syf, aby móc spojrzeć na układ rzeczywistości sercem, ale nie potrafiłam. Nie potrafiłam. To jak walka człowieka za śmiercią - w większości wypadkach przegra się tę walkę od czasu do czasu udając jedynie się jej wymknąć i przedłużyć nasz pobyt na ziemi. Z głośników wydobywał się Dżem idealnie komponujący się z przesyconymi uczuciami pompki w klatce piersiowej. Zaczęłam szeptać w próżnię, bezsensu i bez celu, drwiłam sama z siebie. Spłynęła pierwsza łza. Łza smutku ma jedną konkretną cechę: jest chłodna i lodowa tak teraźniejszość. /happylove
|
|
 |
Zarób pieniądze i patrz, jak się palą.
|
|
 |
Czuję tę miłość i czuję, jak we mnie płonie, płynie wraz z rzeką pokonując zakręty.
|
|
 |
Dla tego tańca, w którym razem się poruszamy, nie istnieje żaden inny krok, niż jedna noga zaraz przed kolejną. Za cały ten czas, gdy walczyliśmy, za wszystko to, czym nie jestem... Stawiasz jedną nogę przed drugą, poruszamy się, jakbyśmy inaczej nie umieli, idziemy tam, dokąd zmierzamy.
|
|
|
|