 |
obiecajmy sobie kochanie, że kiedy świat permanentnie zapłonie odejdziemy szybko, odejdziemy razem, strzelimy sobie w głowe
|
|
 |
kolejny upadek, po pierwszym nie ma już śladu
|
|
 |
czasem mocno chwytamy sie za ręce. z przyzwyczajenia. i z braku innych rąk
|
|
 |
chce do ciebie, nic więcej, chce usiąść i słuchać, być blisko. chce do ciebie, nic więcej, to dużo i mało, i wszystko
|
|
 |
jest nam dobrze. chyba dobrze. chyba nam
|
|
 |
wyciągnęła do mnie ręke, nie wiedziałem co mam zrobić, więc połamałem jej palce milczeniem
|
|
 |
pamiętaj mnie, bo nie będzie nas drugi raz
|
|
 |
nie dokochaliśmy sie do końca. nadrobiliśmy jednak złością, zazdrością i nieufnością. ładnie nam to wyszło
|
|
 |
odchodził ode mnie zostawiając mnie bardziej
samotną niż wtedy, kiedy go jeszcze nie było .
|
|
 |
a twarzy uśmiech, a w duszy taki rozpierdol, że nawet nie masz pojęcia .
|
|
 |
Brakuje mi Ciebie, jak nikogo innego na tym popierdolonym świecie
|
|
 |
Wiesz, że musimy udawać silnych, bo oni
wykorzystają każdą chwilę naszej słabości.
|
|
|
|