 |
masz usta, których tyle lat, tyle lat szukałem..
|
|
 |
patrzyłam na niego z boku. widziałam tą maskę przylegającą do jego twarzy. ten teatr w którym występował oraz całą publikę. jego wytrenowany uśmiech, głos. obserwował mnie kątem oka z bólem w źrenicach, bo wiedział już, że nie ma odwrotu, że widzę-rany, które oszpeciły całą duszę, cierpienie, brak sensu, kumulujący się niesmak do życia.
|
|
 |
jakiś tydzień temu "ja w siatkówce jestem oburęczny, ale wolę na lewą, więc przeważnie wystawiaj mi na lewą, czasem na prawą"; dzisiaj - o matko, wystawiłaś mi na prawą! - miało być czasem na prawą! - ale to nie był ten czas / jak Go ogarnę, będę mistrzem.
|
|
 |
te wszystkie rozstania nie musiały kończyć się bezsennością, otulaniem kołdrą, gdy drżało całe ciało i przygryzaniem wargi, by milczeć, nie krzyczeć z bólu. nieporozumienia nie musiały oznaczać zerwanych znajomości. nie powinny popłynąć łzy w tak wielu momentach, kiedy wystarczyło odwrócić się, nie dyskutować. ścieraliśmy sobie serca, upadając. zapominaliśmy, że potknięcie nie musi mieć następstwa w upadku.
|
|
 |
wsypywanie płatków do miski ciepłego mleka z ledwo co otwartymi oczami. włóczenie się niczym zombie do łazienki z czekoladowymi resztkami pomiędzy jedynkami. zero myśli o tym, że może warto byłoby wyprostować włosy czy zrobić choć lekki makijaż. byle co i plażówka. pościeranie się, pocięcie, powybijanie niektórych części ciała, plus ciągły uśmiech. prysznic i powrót na piasek, by wrócić późnym wieczorem i paść wprost do łóżka. mimo przeciągającego się niemiłosiernie roku szkolnego, wakacjami pachnie!
|
|
 |
[2]Wkońcu się przyznała Adamowi. Robert się o tym dowiedział, wytłumaczyła mu to i po paru dniach od tego zdarzenia zerwała z nim. Wszyscy byli zdziwieni, bo nikt się tego nie spodziewał. Przecież to była taka idealna para. Robert się obwiniał, nie wiedział co takiego zrobił, że wolała innego. Zaczął topić smutki w alkoholu. Najpierw obrabiali dupę Adamowi, ponieważ uważali, że to jego wina. Następnie przenieśli się na Roksanę, nikt nie chciał jej towarzystwa, ale nie potrafili jej powiedzieć tego w oczy. Każdy obstawiał, że nie będą ze sobą dłużej niż miesiąc. Wszystko się dopiero okaże, bo jeszcze nie wiadomo czy będą razem... / niewypelniona
|
|
 |
[1]Roksana-wysoka blondynka, odługich nogach i niebieskich oczach. Od zawsze chciała odnaleźć chłopaka, którego pokocha z wzajemnością. Ale zawsze trafiała na "nieodpowiedniego" faceta. Potem uciekała przed miłością, aż wpadła na niego. Adam-wysoki blondyn, bardzo przystojny. Miał opinie lovelasa, lecz nie wiadomo czemu. To dziewczyny go pierwsze zostawiały. Zaczął bujać się z paczką, w której także była ona. Tak, ale w tej paczce był także jej chłopak, z którym była już jakiś czas. Gdy Adam był w dołku, lubiła go pocieszać. Powoli się w nim zakochiwała. Myślała o tym co noc, nie wiedziała co robić. Z jednej strony Robert-jej chłopak, wydawałoby się, że to już stały związek, mało kłótni, dużo miłości i szczęścia. Z drugiej strony Adam, zakochiwała sie w nim coraz bardziej, ale nie chciała nikomu o tym mówić, bo wiedziała, że nikt nie zrozumie. / niewypelniona
|
|
 |
to tu czuć. wszędzie, począwszy od stóp, skończywszy na opuszkach palców u rąk. to przeszywa każdy włos, każdy mięsień, serce pompuje to wraz z krwią. ta tęsknota i jej namacalne ślady. otulanie się kołdrą, które ani trochę nie ogrzewa, swędzenie w klatce piersiowej i ten niesmak z każdym zaczerpniętym do płuc oddechem.
|
|
 |
kto stworzył to w ten sposób, dlaczego? czemu powierzyli tak istotny projekt komuś, kto wykona go tak krucho? wszystko się chwieje. wrzucili każdego z nas do tego świata - podatnych na uczucia, pragnących ich mimo świadomości tego, jak niszczą. to on, Bóg, stworzył tą podobno idealną parę, kobietę i mężczyznę. do miłości, a tymczasem leżymy w innych łóżkach, z kilkoma łzami pod lewą powieką i przeszkadza nam nawet własne 36,6 stopni Celsjusza, bo nie miesza się z tym drugim, poprzez splot nóg pod kocem.
|
|
 |
chyba za często bywam zbyt zimny, choć podobno mam coś, czego nie ma nikt inny
|
|
 |
zbyt dużo rozmów , zbyt dużo obietnic , zbyt dużo uśmiechów i wspólnych wspomnień , by teraz tak po prostu odejść i udawać , że nigdy nic się nie stało , a on jest jedynie zwykłym znajomym , na widok którego serce wcale nie ma ochoty wyskoczyć z klatki piersiowej i uciec na drugi koniec świata . / tymbarkoholiczka
|
|
|
|