 |
życie w cierpieniu, jak niechciana eutanazja. słyszysz i myślisz, ale nie masz siły działać
|
|
 |
ty sam wyznaczasz granicę, której nie przekraczasz
|
|
 |
znowu zostałeś sam i nikt niczego nie wyjaśnia
|
|
 |
znów coś się wali, a jak wali się, to wszystko
|
|
 |
miłość do życia często ratuje nas,
dodaje skrzydeł, kiedy lecisz na kark
|
|
 |
nadzieja gaśnie jak rano światła latarni
|
|
 |
nie musisz mówić nic, widzę po oczach to.
chcę Tobie pomóc dziś, to jest ostatnia dłoń.
celujesz prosto w skroń, ale brakuje odwagi, czy jeśli zrobisz to, to ktoś pożegna ciebie łzami?
|
|
 |
najpierw piją tam, żeby zabić czas,
potem piją, żeby ich nie zabił kac
|
|
 |
szare twarze w miejskich autobusach o świcie
|
|
 |
by mieć spokój umysłu - oddali serca blantom
|
|
 |
kuszę cię wzrokiem ewidentnie ej, wiem że nie przejdziesz obojętnie
|
|
|
|