 |
hip-hopowa choroba, od niej kiwa się głowa,
przyjdź na koncert ilu zarażonych, zobacz!
|
|
 |
kiedy niby jestem sam - są ze mną moje myśli,
tak naprawdę mi najbliżsi,
kiedy niby jestem sam - są ze mną wszyscy, których dobrze znam,
w sercu mam
|
|
 |
zamykasz oczy wszystko sobie przypominasz - nie pomoże ci Morfeusz tylko morfina
|
|
 |
miłość do ludzi których tam zostawiłem, z czasem bez was żyć się nauczyłem
|
|
 |
powiem śmiało ja to hip-hop, inaczej na to patrzy ten co mu nie wyszło
|
|
 |
przecież to sam często uświadamiasz sobie, bo po zamknięciu powiek, bliska jest odpowiedź, to jest najważniejsze co czuje dany człowiek
|
|
 |
nie lubię siebie za to i żałuję chyba, bo zawsze kiedy chcę się związać z kimś, mam z tym przypał
|
|
 |
zawsze do stracenia coś masz - twarz, ile dasz, żeby mieć święty spokój? weź się uspokój...
|
|
 |
kiedy wątpisz i chcesz pod prąd iść, nie tam gdzie tłumy - wygrywasz walkę, bo otwierasz swój umysł
|
|
 |
mówisz jaki jestem, a nic nie wiesz o mnie
|
|
 |
doświadczeń bagaż, z dnia na dzień, coraz cięższy
|
|
 |
jesteśmy diabłami dla nich, biorą nas za nic, a w tłumie też jesteśmy sami
|
|
|
|