 |
Czasem życie się sypie , po całości po kolei . Codzień dochodzi kłopotów , żyjesz sam w beznadziei .
|
|
 |
Tu w sumie co drugi ma ciężkie stany,
bo łatwiej jest uśmierzać ból niż uleczyć rany...
|
|
 |
Mam paru kumpli, którzy rzucą mi kwiaty na trumnę
i paru skurwysynów, którzy czekają aż umrę.
|
|
 |
Szacunek do braci, szacunek do mamy,
To prosty rachunek szanuj, będziesz szanowany.
|
|
 |
Musiałem pojąć wiele spraw by to zrozumieć
z szacunkiem do życia bo żyć trzeba umieć
|
|
 |
daj żyć daj, daj odetchnąć, bywają sytuacje kiedy nogi miękną..każdy chce osiągnąć święty spokój w jakiś sposób, wolność to piękno, Ty nie kuś losu
|
|
 |
Chociaż czasem myśli czarne ogarniają moją głowę,
To nie pytam jak tu żyć tylko dalej robię swoje!
|
|
 |
Pierdolisz głupoty, ja pierdolę twoje zdanie,
Wszystko robię naturalnie, bez pośpiechu, nienachalnie,
Popatrz co się dzieje, człowiek traci swą nadzieję,
Mówię nigdy się nie poddam, bo ta wiara jak zbawienie
|
|
 |
|
jeśli umrę za kilka godzin to obiecaj mi, że się nie załamiesz i będziesz żył dalej. przed Tobą jeszcze wiele wspaniałych chwil, cudownych melanży, pięknych kobiet. nie ćpaj, nie pij. zapal szluga nad moim grobem i połóż na nim różowe róże, które uwielbiam. dopilnuj by na moim pogrzebie poleciało Na Szczycie Grubsona. nie wspominaj mojego głosu, mojego śmiechu, nie przytulaj moich ubrań. odwiedzaj mnie raz w roku - dwudziestego szóstego maja. nie płacz. wylaliśmy już ogrom łez przez kłopoty, które nas spotykały. pamiętaj, że kochałam Ciebie z całego serduszka, ale zapomnij o tym, ile przez to wycierpiałam. przecież jeszcze się spotkamy, tam na górze, z nową kartą. teraz cicho, daj mi zasnąć.
|
|
 |
|
o moim chorym sercu dowiedziałam się prawie dwa lata temu dzięki Twoim pocałunkom. najzwyczajniej w świecie palpitacje nie dawały mi spokoju. przestraszona poszłam do lekarza, a on ze śmiechem powiedział, że tak można mi szkodzić. podczas dzisiejszej wizyty kontrolnej nie było tak dobrze. fajki i alkohol spowodowały problemy, ale nic nie równa się ze szkodą jaką wyrządziłeś. przyśpieszone ciśnienie z nerwów. milion leków na depresję, które powoli wyniszczają mój organizm. bezsenność. drżenie dłoni. ściskanie serca na samą myśl Twoich wybrykach. częste omdlenia. choroba sieroca przez brak idealnego dotyku. początki ślepoty przez ciągle wypatrywanie Twojej sylwetki. głuchnę nasłuchując ukochanego tembru głosu. chyba umieram.
|
|
 |
|
Jeszcze całe życie przede mną. brzmi przerażająco.
|
|
 |
Konsekwentnie wycinaj swoją drogę przez absurd. Psy szczekają głośno - dostaną po kagańcu szlachetych jest niewielu - podadzą Ci dłoń Cały czas jest o co waczyć - chwytaj za broń!
|
|
|
|