 |
i nie obiecuj mi, że za kilka lat będzie tak samo jak dziś, że za kilka lat też będziemy trzymać się za ręce, że za kilka lat wciąż tylko ja będę dla Ciebie ważna. obiecaj mi, że przysięgniemy sobie przed wszystkimi przeciwnymi nam niekończącą się miłość, wierność i niewyobrażalne szczęście, że na spacerach pomiędzy nami będzie owoc naszej miłości i to na nas będzie Ci najbardziej zależało, że stworzymy cudowną rodzinę.
|
|
 |
czuję tą magię, te motylki, te cholerne zawirowania w brzuszku, takie miłe uczucie w serduszku, gdy wypowiada te dziewięć liter, które brzmią pierwszy raz tak prawdziwie.
|
|
 |
Nigdy nie zrozumiem dlaczego ludzie odchodzą "od tak". Nie zrozumiem dlaczego potrafią w jednej chwili spakować swoje walizki i nawet bez słowa wytłumaczenia czy pożegnania, odchodzą. To boli najbardziej, bo ta burza, której nic nie zapowiadało pozostawia po sobie ogromne zniszczenia. Przez tygodnie i miesiące zastanawiasz się co źle zrobiłaś, że tak nagle odszedł. To strasznie męczy. Bardzo trudno pogodzić się z myślą "źle go kochałam, że wczoraj był, a dziś odszedł". Trudno wtedy poukładać sobie cały świat, bo w jednej sekundzie kończy się wszystko. To trochę jak śmierć tylko wtedy nie umarł on, ale umarłam ja. I umierałam bardzo długo, bo każdego dnia moje serce rozpadało się w drobne kawałki. Po jego odejściu nic nie było proste. Nadal nie jest. Świadomość tego, że nie byłam wystarczająco dobra sprawia, że nie chcę nikomu ufać, powierzać siebie i swojego serca, bo mam wrażenie, że znów będę niezbyt dobra, że będę nieodpowiednia. / napisana
|
|
 |
żeby przynajmniej raz w miesiącu wstawał przede mną i w pochmurny poranek budził mnie uśmiechem i zapachem gorącej kawy, brał na ręce i zanosił do garderoby pomagając znaleźć odpowiednie wdzianko na dzisiejszy dzień, obsypał całe ciało milionami pocałunków, wyszeptał jak to bardzo kocha, zaprosił po zimnym prysznicu do kuchni na śniadanie, przyrządził moją ulubioną granole z jogurtem mrożonym, śmiał się z mojego upapranego nosa, wylizał pozostałości "na później" z kącików ust, włączył najgłupszą komedie i kazał grzecznie oglądać, a sam wziął się za sprzątanie, w południe zabrał na obiadowy piknik nad jezioro by wspólnie spędzić resztę dnia, pokazując przez cały czas że jeszcze nikt tak bardzo jak ja nigdy nie był dla niego ważny.
|
|
 |
i kto by pomyślał, że będzie prawie, że jedynym tematem w moim domu, że moja mama aż tak bardzo polubi go i będzie wypytywała co u niego słychać, że mój tata nazwie go zięciem, że ja będę potrafiła kogoś tak bardzo kochać, że dla kogoś będę tyle znaczyła, że przeżyję tak cudowne chwile, że będę z kimś planowała przyszłość, że mój świat będzie miał kolor oczu który dobrze mi się nie kojarzy, że zamiast wyjść z przyjaciółkami na ploty wolę siedzieć i czekać na mojego wiecznie niewyspanego mężczyznę.
|
|
 |
już odzwyczaiłam się od samotnych wieczorów, nienawidzę monotonnej ciszy, nie lubię kakao, choć wciąż jestem sentymentalna to nie wspominam tego co było kiedyś, żyję teraźniejszością, nie topię łez w kubku z zieloną herbatą, uśmiecham się szeroko, a przede wszystkim najważniejsze, że odnalazłam drugą połowę, która mnie uszczęśliwia.
|
|
 |
często po przebudzeniu pojawia się w mojej głowie myśl czy wciąż mnie kocha, zastanawiam się czy uśmiecha się przez sen, czy otwierając oczy marzy mu się, żeby każdego poranka mieć mnie na wyciągnięcie ręki. nie muszę długo rozmyślać, po krótkiej chwili czuję pod poduszką wibrację telefonu, od razu poprawia mi się humor, w końcu dał znak, że kocha. tak dużo o nim myślę, aż sam wie kiedy potrzebuje go.
|
|
 |
teraz wtulona w beżowy koc przytulona w rudego misia, marzę o naszym wspólnym wieczorze, takim sam na sam, z pucharkiem lodów z ajerkoniakiem na długim spacerze oglądając gwiazdy, wymieniając się czułymi buziakami, trzymając się cały czas za rękę.
|
|
 |
nigdy w życiu nie chciałabym dowiedzieć się, że twoja miłość do mnie umiera. przecież żadna kroplówka, ani psychotropy by nie pomogły, a ja nie przyznałabym się, że bez Ciebie nie istnieje, gdyż nie potrafiłabym żyć z myślą, że jesteś ze mną z litości.
|
|
 |
Ciężko się zasypia, kiedy obok leży pusta, nienaruszona przez nikogo poduszka.
|
|
 |
raz na jakiś czas powinnaś usłyszeć, ze lepszej osoby nigdy nie spotkam. byłaś w każdej chwili mojego życia a najczęściej w tych najgorszych. jak leżałam w szpitalu sprawdzałaś każdego dnia mój puls. pocieszałaś mnie po każdym facecie. i odkąd pamiętam miałyśmy podobny gust. znałaś wszystkie moje problemy. akceptowałaś te cholerne nieuleczalne we mnie wady. dzięki tobie moje piętnaste urodziny były udane. tylko ty jesteś godna tego, żebym nazywała Cię przyjaciółką, choć nie jesteśmy już tak blisko.
|
|
 |
do szaleństwa, do utraty sił, do ostatniego słowa, do zamknięcia powiek. na zawsze.
|
|
|
|