|
Nie chciała usłyszeć prawdy. Nie chciała usłyszeć tego, że musi jakoś żyć dalej. Pragnęła po prostu... Zresztą... Sama już nie wiedziała, czego pragnęła... Chciała być nieszczęśliwa. Wydawało się jej to właściwe i na miejscu.
|
|
|
I ciągle sobie wmawiam, że ten zdrajca nie zasługuje na moja miłość. On nawet na nienawiść nie zasługuje. Właściwie to na żadne uczucie. Rozum zaakceptował tezę, serce nie bardzo.
|
|
|
Kiedyś się z niego wyleczę. Może nie na pstryknięcie palcami, może nie po tygodniu ani miesiącu. Czeka mnie wiele pustych dni, w których wciąż będzie się pojawiać jego twarz. Nie mogę wykreślić Cię ze swojego życia, zbyt wiele mamy ze sobą wspólnego. I nie powiem też "Jesteś w moim życiu zbędny.", bo nie jesteś. W gruncie rzeczy nikogo nie potrzebuję bardziej niż Ciebie... Ale nigdy nie byłeś mój...
|
|
|
Już nigdy się nie spotkamy/ Być może będę się śmiał/ I śmiała będziesz się Ty/ A może odwrócę głowę/ Byś nie widziała płynącej łzy/ ....../ Z niczym przyszedłem na ten świat/ I nic nie wezmę ze sobą/ Lecz pozostawię po sobie ślad/ By można iść za mą osobą/ Bo tylko ten się wyróżnia w tłumie/ Kto kochać, cierpieć, wybaczać umie!/ Miłość... Czy warto kochać? Zadaję/ sobie to pytanie od czasu gdy odeszła/ wtulona w moje ramiona najdroższa mi/ osoba./ "Nigdy nie odbieraj nikomu nadziei/ -może to jedyne co mu pozostało..."/ Śpij Kochanie i wiedz,/ że cokolwiek się stanie/ będę czuwać przy Tobie./ Otulał Cię ciepłem./ zawsze tym samym./ Więc śpij spokojnie.
|
|
|
04/04/2010 Święta, Wysłałam mu życzenia, ale nie odpisał. Puściłam strzałkę i też nic. Od kilku dni próbowałam się do niego dodzwonić, ale ciągle słyszę tylko "Zostaw wiadomość" ;( Czyżby zmienił również numer telefonu? I to wszystko przeze mnie? Przez to, że go zraniłam i on teraz nie chce mieć ze mną nic wspólnego? Nie chce mnie znać, rozmawiać i od tak po prostu o mnie zapomnieć? Choć wie, że już zawsze w jego głowie pozostanę i ja i to, co było między nami? A może to tylko ja mam na to nadzieję? Nadzieję to to, że jeszcze kiedyś postanowi się ze mną skontaktować...? Nie wiem. Chcę wierzyć, że mimo wszystko o mnie nie zapomni...
|
|
|
Cz. 6) Ja już naprawdę nie mam siły!!! Jestem za słaba, by toczyć bitwę nie tylko z Tobą, a i sama ze sobą! Dłużej tak nie mogę! I wiesz, co jeszcze? W tej chwili mam k***wską ochotę opuścić tej piep****y świat! Chcę odejść tam, gdzie będę szczęśliwsza niż jestem teraz! Pragnę zniknąć! Zapaść się pod ziemię lub wznieść się ponad chmury! Chcę, żeby mnie nie było! Wtedy by tak nie bolało serduszko i wszystko inne. I nie rwałoby też tam, w środku... Ale nie chcę jedynie zapomnieć o Tobie. Wciąż Cię kocham. Przez cały czas kochałam i nawet z upływem czasu będę dalej Cię kochać. Może nie tak jak dawniej, nie tak jak teraz, ale będę... Na swój sposób. Po swojemu. Bo już zawsze, NA ZAWSZE będziesz mój, tylko mój, a ja będę Twoja, tylko Twoja...
|
|
|
Cz. 5) Pozwoliłeś mi tak myśleć. Pozwoliłeś mi uwierzyć, że jestem dla Ciebie wszystkim...! Powiedz, czy to, co się działo, było tylko kłamstwem? Naprawdę przez cały czas kłamałeś? Tak? Nie? Jeżeli tak, dlaczego dawałeś mi siebie, nadzieję...? Dlaczego mówiłeś, że mnie kochasz?! Pisałeś, dzwoniłeś, przytulałeś, całowałeś tak, jak nikt przed Tobą mnie nie całował...?! Dlaczego nazywałeś mnie swoim "Kotkiem", "Skarbem", mówiłeś "Kochanie"...? Czemu sprawiałeś, że tęskniłam, pragnęłam...?! I czemu pozwoliłeś wierzyć, że TY też za mną mocno tęsknisz, że Ci zależy...?! Dlaczego...;(;(;(? A jeśli NIE, dlaczego mnie opuściłeś? Zostawiłeś samą sobie? Dlaczego kazałeś mi opuścić Twój bajeczny świat? Przecież uprzedzałam, że nie dam rady, mówiłam, że sobie nie poradzę bez Ciebie!!! Czemu uważasz mnie za zwykłą szmatę? (...) jednocześnie mówisz, że nie wiesz czy mnie dalej chcesz i dajesz nadzieję na to, że będzie jeszcze dobrze?
|
|
|
Cz. 4) I wiesz? Gdy dziś przymykam powieki to wciąż Cię widzę. Takiego jak wtedy... Wtedy, gdy stoję przed Tobą, a Ty siedzisz, przyciągasz mnie mocniej i bliżej siebie, obejmujesz za nogi, w milczeniu patrzymy sobie w oczy ("Ich usta patrzyły, a oczy całowały się tak, że siatkówka oczu zabarwiła się im na kolor dozgonnej miłości") - w tej chwili z nami też tak było! Całowaliśmy się wzrokiem! Zapytałeś, o czym myślę... Powiedziałam Ci, a potem powiedziała, że jestem szczęśliwa... Pamiętasz ten dzień? Ja wciąż mam go przed oczami. Lubię do niego wracać, bo wtedy wiem, że byłam kiedyś szczęśliwa!!! A w tym dniu byłam szczególnie szczęśliwa! Dzięki Tobie na nowo śpiewała we mnie piosenka o miłości i każdy, kto mnie wtedy widział, myślał: "Boże, jaka ona jest szczęśliwa! Jak promienieje radością! Jak bardzo kocha! A On pewnie kocha ja równie mocno albo i mocniej..." - ja też tak myślałam.
|
|
|
Cz. 3) To takie przykre! Ja już tak dłużej nie umiem. Nie potrafię i nie chcę!!! Już nie jestem taka, jak parę tygodni temu. "(...) dziś czuję się taka bezsilna i tak jak Ty, jestem już całkiem inna..."! M., złamałeś mnie... Nie potrafię się śmiać tak samo, jak śmiałam się wczoraj. Nie potrafię mówić o Tobie tak samo, jak mówiłam wczoraj. Nie potrafię niczego tak samo, jak potrafiłam wczoraj! Zgasiłeś światło w moich oczach i zaciągnąłeś na nie żaluzje. Przez Ciebie nie tylko odnowiły się na mym sercu stare rany, ale również pojawiły się nowe! Przed oczami wciąż mam słowa, które mi ostatnio napisałeś: "(...) lepiej zapomnij o mnie" - naprawdę myślisz, że tak będzie "lepiej"? Dla Ciebie może i tak, dla mnie nie. Nie umiem zapomnieć o tym, co było między nami. Bo przecież było, prawda? I ciągle o tym myślę... Chcę Cię zapamiętać! Chcę pamiętać to, co było dla mnie tak cholernie ważne, a co przez swoją głupotę zniszczyłam. Raniąc przy tym nie tylko siebie, ale Ciebie też.
|
|
|
Cz. 2) Bo ja tęsknię. Nie jestem sobą, kiedy stoisz obok. I czasem, gdy zamykam oczy to myślę o Tobie, wiesz...? Wyobrażam sobie, że jesteś obok. Tak jak kiedyś. Potem usypiam, budzę się rano, a Ciebie nie ma. A ja tak natarczywie szukam Cię wzrokiem. Tak pragnę, tak bardzo! Aż w końcu Cię spotykam. Ale nie rozmawiamy już ze sobą. Dlaczego? Nie patrzymy nawet na siebie. Dlaczego? Mijamy się na ulicy, a udajemy, że siebie nie widzimy, nie znamy... Dlaczego? I dlaczego siedzimy w jednym pomieszczeniu, zaledwie pół metra od siebie, a zachowujemy się tak, jakbyśmy dla siebie nie istnieli...?
|
|
|
Cz. 1) I znów coś piszę. Staram się przynajmniej. Sama nie wiem, czemu akurat dziś. Bo boli? Kiedyś bolało bardziej... Trochę się pozmieniało... Nowa maska na twarzy, nowy spektakl, ale wciąż ta sama deska teatru. W każdym razie, jakby nie patrzeć, to i tak znów coś nowego. To wszystko tak koło mnie przechodzi, a ja taka obojętna, bezuczuciowa... Chcę i nie chcę. Pragnę i nie pragnę. Uśmiecham się płacząc i płaczę uśmiechając. Stoję jakaś taka sama, a wokół tylu ludzi, których znam już przecież od jakiegoś czasu, ale ich twarze wydają mi się inne... Wszystko wydaje się być inne niż było choćby jeszcze wczoraj. Świat się kręci, ludzie idą ciągle do przodu, a ja już od miesiąca stoję w miejscu. Bo chcę tylko CIEBIE!
|
|
|
Chcę kraść z Jego oczu każde spojrzenie!!! Chcę czasem patrzeć na Świat Jego oczami, chcę, żeby mówił do mnie wzrokiem, bo w Jego oczach jest kolor nieba z moich stron, bo w Jego oczach jest koniec i początek mojego świata! Jest wołaniem moich oczu! I kiedy patrzy, to czuję, że mogę wszystko! W swoich oczach ma wszystkie moje sny, w nich zmieścił się nagle mój cały świat! Jego oczy mnie zgubiły, ale tego właśnie chciałam... Chciałam i chcę, aby przy każdym spojrzeniu serce biło mocniej i mocniej... I tak się stało, i tak się dzieje... Przyciąga mój wzrok, prowokuje do marzeń. Bo On oczy ma jak gwiazdy... Ufam tym oczom. ;*
|
|
|
|