 |
DOBRZE,ŻE MASZ ZA TRZYSTU SIŁĘ, A PROBLEMY ZA NIC
|
|
 |
|
Zbliżył mnie do gwiazd, a one spadły mi na głowę. Zaprowadził do raju, a potem z bezczelnym uśmiechem rzucił pierwszą zapałkę i przytrzymywał, żebym dobrze widziała jak wszystko co kochałam płonie na moich oczach./esperer
|
|
 |
nie powinnam się tak czuć. wszystkie myśli i pragnienia, które właśnie przedzierają się przez moje serce nigdy nie powinny mieć miejsca, nie wobec niego. ale nie potrafię nad tym panować. wyobraźnia stwarza miliony obrazów z nim w roli głównej. chciałabym aby teraz po mnie przyszedł i chociaż będę się opierać, wyciągnął mnie na długi spacer. ale on tak nie zrobi, nawet nie ma tego w planach i dobrze. nie mogę czegokolwiek poczuć wobec niego. nie mogę, a jednak tak bardzo tego pragnę.
|
|
 |
chwyta mnie za rękę i biegnie w stronę ściany ze zdjęciami. dokładnie opisuje mi każdego z rodzeństwa ze wszystkimi szczegółami, co po chwile pytając się czy pamiętam chociaż jego imię. za każdym razem mu przytakuję, ale on i tak wie, że już po trzecim zaczęłam się gubić. znowu chwyta moją dłoń i tym razem ciągnie w stronę kuchni. jak małe dzieci, kłócimy się kto z jakiego kubka będzie pił. przepychamy się obok czajnika, kto naleje wody. staję na palcach i całuję go najczulej jak potrafię. patrząc w jego oczy, uśmiecham się. jestem tak bardzo szczęśliwa, jestem w moim małym niebie, które on każdego dnia udoskonala. orientujemy się, że w drzwiach stoi jego ojciec. patrzy na nas i śmiejąc się kręci głową "oj dzieci, dzieci". ciągnie mnie na ogród, na którym leży koc pełen najróżniejszych ciastek. nalew mi najpyszniejszej kawy na świecie i nagle całe niebo zachodzi ciemnymi chmurami. zaczyna padać, ale to nie jest normalny deszcz, jest ciepły i słony. "otwórz oczy, mała, no już".
|
|
 |
Ambicje nieadekwatne do możliwości jedynie przeszkadzają w działaniu i zabierają wszystkie kolory .
|
|
 |
Chciałabym zrobić tyle, a jednocześnie chociaż coś .
|
|
 |
"Jak się rozstawaliśmy natychmiast brakowało tchu. Rozumiesz, jak jego nie było przy mnie (...) był gdzieś daleko, to mnie wszystko bolało. Dusiłam się i wszystko mnie bolało. Po tym duszeniu, kiedyś na początku (...) poznałam, że go kocham."
|
|
 |
jest w tym wszystkim coś, dzięki czemu wszystkie problemy na tę jedną chwilę odchodzą. jedna wiadomość, tylko tyle wystarczy abym szeroko się uśmiechnęła. przez ten czas, kiedy rozmawiamy, nie myślę o niczym innym poza nim. owszem, jest cudowny, ma niesamowite poczucie humoru, rozumie moje zboczone myśli, jest inteligentny, potrafi w ciągu sekundy przestać żartować i zachowywać się poważnie, ale to wszystko nie ma znaczenia. ja nie mogę, nie jestem gotowa aby kolejny raz wszystko poświęcić. wchodząc w to, mogę ich stracić, a przynajmniej znacznie zmienić naszą przyjaźń. zawiodę jej zaufanie. znowu będę tą najgorszą. znowu zachowam się jak suka. i to w imię tak bardzo niepewnej osoby. a jednak kusi, oj nawet nie wiesz jak bardzo.
|
|
 |
Twoje dłonie są gdzieś pomiędzy moimi łopatkami i odpinają mój stanik. Twoje dłonie ściągają mi następnie go przez ręce, a potem jednym ruchem przyciągają mnie na powierzchnię Twojego ciepłego ciała. Twoje dłonie ściągają moje legginsy, dolną część bielizny. One wywołują dreszcze na moim ciele przy każdym muśnięciu. Są tak pewne, precyzyjne i doskonale znające mapę mojego ciała. Dłonie idealnie komponujące się z moimi pozbawiają mnie teraz ubrań, ale to oczy - spojrzenie, które nie wędruje za nimi, a wciąż przeszywa moje, te dwie źrenice otoczone błękitem tęczówek - rozbierają mnie bardziej, łapią za bordową kurtynę i odsłaniają moje serce.
|
|
 |
Gdy nie ma dla mnie nic ważniejszego od Twojej osoby. Gdy zgodziłabym się na największe oszustwo, na największe kłamstwo, na największy ból, aby tylko sprawić, że to co Cię boli - zniknęło.
Wchłonęło się w moją skórę i może nawet jak kwas - wyżreć mi skórę; gdy zobaczę na powrót szczery uśmiech na Twojej twarzy - będę cierpieć, wić się z bólu z najszczerszym uśmiechem w sercu. Gdy tlen, który zabierałam do płuc traci tak nagle na swojej wartości, aż w końcu - porzucam go na dobre na rzecz Ciebie. Gdy pragnę Cię dotykać, całować, przytulać, czuć w każdym możliwym znaczeniu tego słowa - gdy pragnę niemalże brać Cię jak powietrze tyle, że nie do płuc, a prosto do mojego serca, które wyryte ma Twoje inicjały z dopiskiem "na wieczność". /happylove
|
|
|
|