 |
A następnym razem, gdy położysz na mnie swój słodki ciężar, wpleciesz dłoń w moje włosy i gdy Twoje usta spoczną na mojej szyi, proszę, spójrz w moje oczy. Powiedz, że przy mnie możesz nie myśleć o problemach, zapomnieć o całym świecie. Powiedz, że jestem Twoim ukojeniem, opatrunkiem na każdą ranę, że beze mnie jest źle. Kiedy będziemy szli pustą ulicą późnym wieczorem wykrzycz, że mając mnie, masz więcej niż chciałeś, że jestem Twoim wszystkim. Krzycz, że beze mnie nie masz nic. Szepcz mi do ucha, że każdy dzień bez mojego dotyku, głosu, spojrzenia to piekło. Że gdy wracasz i znów masz mnie obok, dopiero wszystko jest dobrze. Pokaż mi, ile dla Ciebie znaczę. |k.f.y
|
|
 |
Naszym jedynym usprawiedliwieniem na wszystkie złe rzeczy, które robimy jest to, że jesteśmy młodzi. |k.f.y
|
|
 |
Gdy wyplatał swoje palce z moich czułam jakby jakiś anioł stróż mnie opuszczał, a przecież ciągle był obok.|k.f.y
|
|
 |
Problem w tym, że przyjaźń działa w dwie strony.|k.f.y
|
|
 |
Musisz zrozumieć, że czasem się gubię i nie wiem kim jestem, szukam sensu, przeglądam stare zeszyty i próbuję dostrzec jaki byłem dawniej, gdzie popełniłem błąd, wtedy proszę Cię, usiądź obok, złap mnie za rękę i nie pytaj o nic, po prostu bądź. Musisz wiedzieć, że czasem próbuję być lepszy, głównie dla Ciebie, byś nie musiała płakać po nocach myśląc czy znów wpadnę w jakieś gówno, to dla Ciebie walczę z samym sobą i próbuję naprawiać błędy, które kiedyś pewnie zniszczyłyby mi życie, a dziś potrafię powiedzieć sobie dość. Kiedyś pewnie spojrzał bym w niebo i powiedział 'chuj w to", lecz dziś wiem, że "chuj w to" to "robię to dla niej", gaszę świeczkę zanim się dopali i zapalam nową, by nadzieja nie gasła w naszych sercach do samego końca. Przekręcam się na bok, otwieram pół przytomne powieki, ej kochanie, obudź się, ten dzień jest nasz, bo jesteśmy tu razem./mr.lonely
|
|
 |
Setna nieprzespana noc.Powiedziałbyś pewnie,ze to przez litry kawy,które wypijam w ciągu dnia. Siedzę przy stole i dość niekontrolowanie wypalam papierosa za papierosem.Patrzę jak dym unosi się i znika zanim opadnie.Myślę,że chciałabym poczuć teraz coś więcej,niż chłód tych ścian wokół. Nagle widzę Cię po drugiej stronie stołu,cholera,dokładnie jak w tatą noc.Kończysz palić,patrzysz na mnie i nagle mówisz,że musisz iść się przejść.Znów czuje niepokój. Co zrobiłam nie tak?Jest 4:38.Pamiętam jak wczoraj.Wstajesz od stołu,ja łapie Cię za rękę i chyba moje oczy zdołały wypowiedzieć to,co myślę.Zostajesz.Całujesz mnie w głowę,idziesz do łóżka.Gaszę papierosa i dociera do mnie,że jednak przed chwilą wcale Cię tu nie było.Dochodzi 5.To kurewskie zmęczenie doprowadza mnie do granicy wytrzymałości. Może powinnam wyjść, zaciągnąć się świeżym,mocno porannym powietrzem,dać odpocząć płucom.Wychodzę,idę przed siebie i zastanawiam się,czy wróciłbyś, gdybym Cię nie zatrzymała.|k.f.y
|
|
 |
"Dotykam Twoich ust, palcem dotykam brzegu Twoich ust, rysuję je, jakby wychodziły spod mojej ręki, jakby po raz pierwszy Twoje usta miały się otworzyć, i wystarczy, bym zamknął oczy, aby zmazać to wszystko i zacząć od nowa; za każdym razem tworzę usta,których pragnę, usta wybrane pośród wszystkich, w absolutnej wolności przeze mnie wybrane, aby moja ręka narysowała je na Twojej twarzy, a które przez niezrozumiały dla mnie przypadek dokładnie odpowiadają Twoim ustom, uśmiechającym się pod moimi palcami."
|
|
 |
Uwielbiam zachody słońca. To obserwowanie jak zachodzi za linię horyzontu zabierając ze sobą kolejny ciężki dzień. Niebo stoi w ogniu, spala każdą złą chwile minionego dnia. A gdy się wypali, zostaje popiół- czarna noc. Ukojenie wszystkich zszarpanych nerwów.|k.f.y
|
|
 |
Jego słowa są silniejsze, niz presją do bycia idealną. |k.f.y
|
|
 |
Świeczka paląca się w całkowitych ciemnościach.Ten mały, złoty płomień okalany czernią, która zwykła kojarzyć się nam ze złem, ale czujesz, że ta jest dobra. Przyciągający blask, ciepło, które czujesz jedynie patrząc. Choć chcesz, nie możesz oderwac wzroku. Światło prowadzi przez ciemność.W tym całym mroku dookoła jest cos, co sprawia, ze chcesz się w niego zagłębić, poznać tę tajemnice. Takie właśnie są jego oczy. Ciemne z niesamowitą, niegasnącą iskrą.|k.f.y
|
|
 |
On chyba pokochał we mnie wszystko, co ja znienawidziłam. Dla mnie za grube, dla niego piękne nogi. Za duże piersi, dla niego idealne. Zbyt blado-sina skóra, dla niego miękka i gładka. I, cholera, niech umre jeśli nie o to chodzi w byciu ze sobą i akceptowaniu siebie nawzajem.| k.f.y
|
|
|
|