 |
chcę być jedyną, która sprawia, że jesteś szczęśliwy.
|
|
 |
Szczęśliwym jest się wtedy, gdy kładziesz się jak najwcześniej spać tylko dlatego, że nie możesz się doczekać kolejnego poranka. gdy uśmiechasz się głupio nawet do filiżanki popołudniowej herbaty. kiedy splątane słuchawki, nie są w stanie wyprowadzić Cię z równowagi. i nie potrzebujesz zjeść tabliczki czekolady bo wystarczy Ci przelotny uśmiech jednego z obcych przechodniów.
|
|
 |
Nie wiem, nie wiem co ze mną jest.. chyba tęsknię. Przychodząc do domu siadam w fotelu z kubkiem herbaty, i zamiast patrzeć w ekran telewizora wyglądam przez okno. Wracając ze szkoły rozglądam się na wszystkie strony świata, z nadzieją że może Cie spotkam. Gdy się kładę wieczorem przypominam sobie wszystko, i mówię.. a co by było gdyby..? Rozważam różne inne wyjścia z sytacji, i myślę czy gdybym inaczej się zachowała to nadal bylibyśmy razem. Szkoda tylko, że ty jesteś w mojej głowie 24/7, a ja w Twojej wcale.
|
|
 |
-Mogę Cię przytulić? -A czy gdy chcesz zjeść obiad pytasz się widelca czy możesz na niego nabić kawałek ziemniaka?
|
|
 |
-Zawsze odwracam głowę, gdy próbujesz mi spojrzeć w oczy. Boję się, że ujrzysz w nich moją wielką miłość do Ciebie.
|
|
 |
Kłócili się, było ich słychać w całym bloku. Nie byli parą. Uderzyła go w ramię, tak mocno, że aż się cofnął, ale odzyskał równowagę i podszedł bliżej niej. Cholerne 1,80 cm krzyczało coś do niej powodując, że wściekłość wciąż rosła. Odwróciła się łapiąc za włosy 'Czy Ty w ogóle siebie słyszysz?! Nawet nie jesteśmy parą, a robisz mi afery o jakiegoś gościa ze szkoły! Ogarnij się w końcu!' Zabrakło jej tchu. Wyprostował się,ścisnął dłonie w pięści i czekał. 'I co? Mam Cię może jeszcze przeprosić?!' Podparła się pod boki. Widziała jego żyły na szyi,słyszała, jak głośno oddycha,a jego oczy zdawały się mówić, że ma ochotę coś rozjebać. Jednak on odwrócił się na pięcie i skierował ku drzwiom pokoju. Był już w kuchni, kiedy krzyknęła najgłośniej, jak mogła "Kocham Cię! No kocham Cię, do jasnej cholery!' Wrócił się. Spojrzała na niego przepraszającymi oczyma. 'Kocham, no.' Szepnęła bardziej do siebie. Podszedł do niej i z całej siły przytulił do piersi.
|
|
 |
Stanęła na tarasie z kubkiem gorącego kakao w dłoniach. Spojrzała na księżyc. 'Wiesz, Olbrzymie...' Uśmiechnęła się do siebie. 'Dłonie ogrzewa mi kubek gorącego picia, a tak bardzo chciałabym, żeby na jego miejscu były dłonie mężczyzny, który odszedł. Wiatr oplata moją szyję powodując dreszcze, które nijak mają się do momentu, w którym jego usta wpijały się w moją skórę, tym samym powodując paraliż ciała. Przytulam głowę do poduszki i nie czuję nic. Brakuje mi uderzeń jego serca pod uchem.' Spuściła wolno głowę. 'A mnie brakuje Ciebie.' Usłyszała.
|
|
 |
twój numer znałam na pamięć. i gdy wreszcie zdobyłam się na odwagę, żeby do Ciebie zadzwonić. w słuchawce usłyszałam głos kobiety która powtarzała " Niema takiego numeru" ..
|
|
 |
- Jak długo jeszcze masz zamiar go kochać kretynko ?! - krzyczała patrząc w lustro.
|
|
 |
-Czy ona ma zawsze takie radosne oczy? -Nie, tylko wtedy jak Cię widzi.
|
|
 |
tęsknisz za nim jednocześnie wiedząc że nie powinnaś...
|
|
 |
Nienawidzę Cię za to, co ze mną robisz.
Za spocone dłonie, za motyle w brzuchu, za przyspieszone bicie serca.
I za Twoją ciągłą obecność w mojej głowie.
|
|
|
|