 |
strach przed utratą najważniejszej osoby jest najsilniejszy
|
|
 |
chciałabym ci wszystko powiedzieć, co i jak, ale boje sie skutków
|
|
 |
a najgorsze jest jak sie chce wygadać, a sie nie ma komu
|
|
 |
brakuje mi twoich dłoni.brakuje mi twoich nóg. brakuje mi twoich oczu.brakuje mi twojego spojrzenia.brakuje mi twojego dotyku.brakuje mi twojego głosu.brakuje mi twojego języka. brakuje mi twojego noska.brakuje mi twojego brzuszka.brakuje mi twoich stóp. brakuje mi twojej szyi. brakuje mi twoich miłych słów. brakuje mi twojego wsparcia. brakuje mi twoich problemów. brakuje mi twojego śmiechu. brakuje mi twoich fochów. brakuje mi ciebie. wróc
|
|
 |
przecież ja cie nie kocham! przecież ja o tobie nie mysle! przecież nic dla mnie nie znaczysz! dobrze by było..
|
|
 |
Wyszedłem na balkon i poprosiłem by przyszła do mnie. Pocałowałem Jej wystający obojczyk i poprosiłem by zamknęła oczy. Chwilę niczym koneser win delektowałem się malarstwem Jej twarzy w nocnej marynacie. Podniosłem schowaną, wyciętą gwiazdę z papieru i objąłem Ją od tylu. Kochanie, otwórz już oczy. - Szepnąłem jak najciszej by mój głos współgrał z delikatnym wiatrem i zapachem nocy. Otworzyła oczy, a ja podniosłem gwiazdke, udałem, że zdejmuje Ją z nieba i z uśmiechem powiedziałem: W końcu chciałaś kiedyś poczuć słodycz gwiazd, a ja mówiłem, że zdobędę dla Ciebie cały świat. Łzy szczęścia spłynęły wprost na moją koszule, wtuliłem Ją w siebie bardziej by wiedziała, że nigdy Jej nie puszczę i nie zostawię. A słowa dotrzymuje.
|
|
 |
i uświadom sobie że to koniec. już od września nie będziesz widział tych samych twarzy , nie będziesz słyszał tych samych głosów, będą inni,owszem,ale to nie to samo
|
|
 |
a co jeśli nie da sie tego naprawić? przestaniesz walczyć ?
|
|
 |
tak jakby bez ciebie życie traci sens, niby jest tak samo, a jednak inaczej
|
|
 |
ten wyjątkowy chłopak jest tak rzadki, jak czterolistna koniczyna.
|
|
 |
Stało się to. Uzależniłem się. Michał ty ćpunie. Nie mogę sobie poradzić z najmniejszą rzeczą, bo brak mi Ciebie. Jestem sparaliżowany i niepełnosprawny bez Twoich rąk. Tak po prostu nie potrafię nic zrobić, wszystko wylatuje mi z rąk i nie wiem nic. Bo każda linia papilarna na Twojej dłoni, każde Twoje DNA to moja mapa jak mam żyć, oddychać i istnieć. Tylko one pokierują mnie w stronę szczęścia i tam odnajdę sens swojego życia. Ale mogę wołać do tego kolorowego nieba żegnającego Słońce, że pragnę Twej obecności, a ryk morza odda szaleńcze krzyki mojej zamkniętej duszy, ale Ty nie usłyszysz. Cisza niedomówień zagłusza moje słowa, a zdarte usta zapadają się to coraz dalej zapominając słów. Jedynie oczy niczym wulkan wybuchają i wylewa się z nich lawa gorących łez. Czy koniec mojego świata właśnie nastąpił? Czemu ktoś zrobił nasz kalendarz i skończył go na dniu dzisiejszym? Przecież mieliśmy wiecznie trwać.
|
|
|
|