 |
Nigdy nie pozwolę ci upaść.
|
|
 |
"Oddałbym życie za Twoje zdrowie, zdarłbym pięści na czyjejś mordzie Tato, gdyby coś wam się stało - przysięgam że z winnym szedłbym na całość."
|
|
 |
Kocham Cię - to nie tylko słowa, ale i jakiś obowiązek. To wyrzeczenie się pewnych rzeczy, pewna obietnica, którą powinieneś dotrzymać.
|
|
 |
Nie przestaje się kochać człowieka tylko dlatego, że coś w życiu spieprzył.
|
|
 |
Życie przemija i należy iść do przodu żeby nie stać w miejscu i się cofać.
|
|
 |
Praktycznie każdy ma swoją ciemną stronę, o której stara się nie mówić nikomu. Każdy jest czasem próżny, kieruje się chciwością, ma brudne myśli i jest zazdrosny, gdy ktoś inny ma szansę mieć to, czego właśnie on pragnie. Każdy potrafi czasem zjeść za dużo lub upić się, mimo że po poprzedniej takiej akcji mówił: nigdy więcej. Każdy czasem się wkurwia i nie potrafi powstrzymać emocji, nawet jeśli mógłby postąpić inaczej. Robi mnóstwo rzeczy, które są pozbawione sensu, a na to, co powinien nie ma czasu. Każdy czasem jest leniwy, a praktycznie każde z tych przewinień można zastąpić trzema słowami: brak silnej woli. Tylko o to chodzi i chyba właśnie teraz to zrozumiałam. Człowiek mógłby osiągnąć wszystko, gdyby tylko chciał, ale z reguły nie chce mu się nawet zwlec z łóżka.
|
|
 |
nie ma sensu posiwecac za duzo czasu na smutek ;)
|
|
 |
"Rozmawialiśmy o prawdzie. O gangsterach i biznesmenach. Rozmawialiśmy o niewinnych biedakach, których posłano na krzesło elektryczne i o bogatych skurwysynach, którzy się z tego wykręcili. Rozmawialiśmy o bigotach, którzy nagle okazali się zboczeńcami. Rozmawialiśmy o różnych rzeczach.
Krótko mówiąc, spiliśmy się." Kurt Vonnegut
|
|
 |
"Wy te szaliki traktujecie jak jakieś relikwie" - się wie, o! :)
|
|
 |
-Wróć i popatrz: Wyciąłem sobie serce - leży o tam, zobacz. Chcę abyś je wzięła, rzuciła na ziemię i rozdeptała naprawdę mocno. Proszę, zrób to. Nie myśl o tym, że zrobisz to kolejny już raz, a potem znowu znikniesz. Po prostu zrób to. To serce wciąż będzie biło tylko dla Ciebie, nie ważne czy je uderzysz, spalisz, czy zamrozisz. Możesz je pociąć na kawałki i porozrzucać w różnych częściach świata, ale zrób to. Wróć i zabij mnie kolejny raz. Bo wolę umierać codziennie, niż umrzeć raz zraniony i nigdy więcej.
|
|
 |
Prolog: Stał samotnie patrząc w dal, otaczała go całkowita ciemność. Ciemność tak gęsta, że nie wiedział już czy naprawdę żyje, czy jego serce wciąż bije. Ale on widział, widział światło w oddali. Malutki punkcik na granicy świata. Przyglądał mu się mając wrażenie, że jest coraz bliżej. To była jedyna oznaka tego, że wciąż przebierał nogami. To światło było jego jedynym wyjściem z ciemności. Jedną jedyną opcją przetrwania. Rozpłakał się jak małe dziecko. Szlochał pamiętając o tym, co zostawił za sobą. Pamiętając ile osób musiało oddać życie, aby dotarł tak daleko. A teraz szedł całkiem sam. Nie wiedział ile minęło czasu. Nawet gdyby jego zegarek jeszcze działał, to było tak ciemno, że nie dałoby się odczytać godziny. A może minęły już dni? Tygodnie? A może lata? Co jeśli tak naprawdę już zawsze będzie szedł w stronę tego światła? Całą wieczność. Wie, co to wieczność. To tak długo jak długo będzie ją kochał, już zawsze. To światło było jego jedyną nadzieją na powrót do niej.
|
|
|
|