 |
[cz3] *** Nastał ranek . Obudził się przed budzikiem . Ciężko mu się spało tej nocy . Spojrzał na nią ,leżała na jego klatce piersiowej uśmiechając się przez sen . Dla niego Patrycja była wysokim , zielonookim szczęściem . Patrzył na nia z taką miłością w oczach , jak mało kto patrzy na swoją dziewczynę . Bał się zostawic ja na tydzień , nie pokazywał tego strachu , tej słabosci , ale dobrze wiedział , że będzie mu ciężko przez ten czas , bez niej . Wiedział , że będzie brakować mu jej usmiechniętych malinowych ust , długich ciemnych włosów , którymi tak lubił się bawić i czochrać , tych zielonych oczu , które zawsze wpatrywały się w niego dając mu wiele do zrozumienia , tej szczupłej sylwetki schowanej w szerokich dresach i Jego szerokiej koszulce , w której lubiła tak pomykać po mieszkaniu. Ale czuł potrzebę wyjazdu , czuł się za nią odpowiedzialny , przeciez obiecywał jej , że zrobi wszystko by byli zawsze szczęśliwi . Lekko wysunął się spod głowy Pati , okrył ją kocem ....
|
|
 |
[cz2] i resztę czasu spędzimy razem , aż do rana . Później zadzwonie do mamy , powiem , że wprowadzam sie na tydzień , nie chcę siedzieć tu sama . - dobrze , zrób tak by było ci najwygodniej. Uśmiechnęła się lekko , ruszyło w stronę łazienki . zmieniła swoje dresy na ciasne dżinsy , rozpuściła włosy , podkreśliła rzęsy mascarą , zarzuciła na siebie ulubioną bluzę ,a w głowie sama podtrzymywała się na duchu ,, ma rację to jest mu potrzebne . nam . będzie nam łatwiej wyrwać się z tego ciasnego mieszkania, założyć rodzinę i ustatkować się . tylko on pracuje za marne grosze w barze, ja nie mogę nic znaleźć , tak . to jest potrzebne , przecież tydzień to nie tak długo . 4 lata jesteśmy razem więc nic nas nie rozdzieli , nawet odległość " rozważała to wszystko w swoim sercu , gdy nagle wyrwał ją Jego głos - skarbie , chodźmy i weź kluczki , są w kieszeni w czarnych spodniach ...
|
|
 |
[cz1] -ale .. - nic nie mów.- odrzekł , kładząc palec na jej malinowych ustach . - wrócę , to tylko kilka dni , przecież zleci szybko i znów będziemy non stop razem ,. Zamknęła swoje zielone oczy , wtuliła się do niego , chciała ukryć łzy , które napływały jej do oczu . - skarbie , wrócę , to szkolenie jest mi potrzebne , przecież wiesz , wtedy będzie łatwiej mi coś znaleźć i szybciej się z tąd wyrwiemy , nie będziemy musieli na nikogo patrzeć , a i ty odpoczniesz od tych wścibskich ludzi . - wiem , wiem , że robisz to dla nas , może to i śmieszne ale tydzień bez ciebie to cholernie długo dla mnie. - będę dzwonił , będziemy rozmawiać na skype , zleci szybko , a przy odrobinie szczęścia poszczęści nam się w życiu. Nic nie odpowiedziała . wtuliła się jeszcze mocniej . - skarbeńku rano mam samolot , odprowadzisz mnie na lotnisko . ? - oczywiście , będę z tobą najdłużej jak się da zanim odlecisz. - kocham Cię . ... - wiem . choć zrobimy zakupy na podróż i spakujemy cię . . . .
|
|
 |
|
Nie raniłam Cię specjalnie. Naprawdę były momenty, kiedy widziałam nas razem. Pocałunki nie były sztuczne, przynajmniej nie wszystkie. Po prostu to było tak, że zacząłeś kochać, a ja nigdy nie przestałam tęsknić za przeszłością. Przepraszam, nigdy nie chciałam, żeby ktoś cierpiał przeze mnie tak jak ja przez niego./esperer
|
|
 |
|
Prawda jest taka , że nigdy nie zapomnimy o ukochanej osobie nawet jeśli bardzo nas zraniła . / pzsm
|
|
 |
Zmierzam w kierunku czegoś, co i tak wiem, że zaprzepaszczę
|
|
 |
boję się, że pewnego dnia go stracę. że odczytam, albo usłyszę od niego wiadomość, że nie ma sensu dłużej pisać, spotykać się. boję się, że pewnego dnia przestanie mnie kochać. to taki uciążliwy strach. z każdym dniem coraz większy i większy
|
|
 |
|
"A kiedy raz kogoś pokochasz, chyba kochasz go już na zawsze."
|
|
 |
diabel zna sie na zartach ,
|
|
 |
[cz4 ] - jestem chory . tak mam raka . zostalo mi kilka miesiecy , niedawno sie dowiedzialem , gdy trafilem na badania , gdy zemdlalem , nie mowilem ci , nie chcialem cie martwic . - przeciez powinnismy sobie wszystko miwc , obiecalismy to sobie , - tak , ale za bardzo cie kocham by patrzec jak cierpisz , chociaz wiem ze tym ze to zatailem tez cie zranilem . przepraszam - dobrze nie wazne . kocham cie . bedziemy do konca razem , nawet gdyby koniec mialby nastapic zaraz . I tak zyli jeszcze pol roku razem , dzien w dzien trzymajac sie za rece i patrzac sobie w oczy , ich serca krwawily , gdy zostawali sami , plakali ale tez usmiechali sie i spelniali swoje marzenia . Nadszedl ten dzien , caly tydzien czuwala przy jego lozku . odszedl , nie wytrzymala . biegla wciaz przed siebie , nie patrzyla przed ani za siebie , oczy miala zalane lzami , oczy wbite w chodnik , nagle wpadla pod pedzace auto , zginela na miejscu . odeszli razem , w tym samym dniu. KONIEC
|
|
|
|