 |
powiedziałeś, że odchodzisz a ja nie mogąc z siebie wykrztusić ani słowa, kucnęłam dławiąc się płaczem. powiedziałam, że możesz odejść. przyzwoliłam Ci, doskonale wiedząc że i tak to zrobisz. odejdź, ale tylko wtedy, gdy zabierzesz mnie ze sobą.
|
|
 |
jeżeli będę dla Ciebie chwilowo nie ważna to Ty staniesz się dla mnie nieważny wiecznie.
|
|
 |
gdybym miała kilka lat mniej to poszłabym bezkarnie w środku nocy położyć się w śniegu, twarzą ku niemu z nadzieją, że gdy będę leżeć tak całą noc to biały puch wymrozi z mojej pustej głowy każdy z chorych zamierzeń względem Ciebie do których straciłam prawa.
|
|
 |
zupełnie nie wiemy co chcemy osiągnąć tak uparcie do siebie milcząc.
|
|
 |
ludzie, są jak herbata. do swojej ulubionej przywiązujesz się nad zwyczaj bardzo. do jej smaku, zapachu. ona parzy Cię w usta, ludzie parzą w serce. ale za herbatą, kiedy wycofają ją z produkcji nie będziesz rozpaczać na taką skalę jak za ludźmi, którzy mają to do siebie, że odchodzą. że zwyczajnie stygną.
|
|
 |
a jednak potrafię dostrzec jakąś pozytywną rzecz, w sytuacji,która sprawia mi największy ból, yeah...
|
|
 |
czym dla ciebie jestem? nic nie wartą przeszłością, zapamiętaną jak przez mgłę.
|
|
 |
Po raz kolejny brniemy w coś, czego znamy zakończenie, jaki w tym sens?
|
|
 |
jedno zdanie, kilka słów. nic nieznaczących osobno i bezwartościowych dla osób stojących z boku. a jednak sprawiły, że nadzieja na nowo zakiełkowała we mnie.
|
|
 |
autobus 20.03, ten sam co zawsze. w słuchawkach rap, którego nienawidzę, a jednak. wracając od ciebie wciskałam play zawsze na tym samym tytule. i za każdym razem robię tak samo, chociaż ciebie nie ma już obok.
|
|
 |
jestem definicją tego, czego ty nie jesteś. / ...
|
|
 |
świadoma swych błędów, brnie w nie dalej. z nadzieję, że nie będzie tak jak przypuszcza.
|
|
|
|