|
Kiedyś mu powiem, że Go kocham.
I, że pragnęłam Go w każdej minucie swojego życia, na ławce w parku i na przerwie w szkole.
Powiem mu też, jaką obsesje miałam na jego punkcie, i śledziłam Go wzrokiem nieustannie. Powiem jak się martwiłam, o Jego zdrowie. Powiem jak się bałam, gdy imprezował. Jak bardzo byłam zazdrosna, gdy w Jego życiu zagościła ona.
Powiem jak bardzo Go potrzebowałam, gdy wszystko po kolei się burzyło w moim życiu. Potem odejdę, i wykrzyczę jak bardzo to wszystko zjebał, jak bardzo skomplikował mi życie. Jakim jest chujem , że dał mi nadzieję i potem ją zabrał. I wykrzyczę mu też, że potrzebuje Go obok tu, teraz, już zawsze.
|
|
|
bezczelnie podeptałam nadzieję czarnymi szpilkami, wyrzucając ją niczym worek ze śmieciami. słałam jej uśmiechy, gdy zdychała na bruku ulicy. zamazywałam widoczność dymem puszczanym prosto w twarzy, kiedy starała się podnieść. z każdą chwilą przytrafiała mnie o jeszcze bardziej intensywny śmiech, podczas gdy zarzekała się że on wróci. suka, konająca nadal miała czelność kłamać. / slaglove
|
|
|
Co noc zasypiam z nadzieją, że zauważy, że czekam. Codziennie rano budzę się i od razu sprawdzam telefon. Może napisał ? Nie, jednak nie. To tylko wiadomość od operatora. I tak żyję - z dnia na dzień - byleby jakoś przetrwać te kilka godzin w szkole, potem wrócić do domu, położyć się spać. Ale i tak najbardziej kocham noce. Wtedy mam spokój, nikt nie zauważy, że płaczę. A rano ? Budzę się z poduszką mokrą od łez i nadzieją, że dzisiaj się odezwie. Potem następny dzień, i kolejny, i jeszcze jeden. Pusta wegetacja. Ile można tak wytrzymać, no ile ? Kilka miesięcy, lat ? Nie wiem. Ale kiedyś na pewno obudzę się i uświadomię sobie , że już nie ma sensu czekać. A wtedy poczuję ból w piersi, bo umrze jakaś mała część mnie. Umrze pamięć o nim i wszystkie wspomnienia. / Intele.
|
|
|
Nasze kłótnie ? Te drobne zdarzały się dosyć często, wręcz codziennie. Potrafiłyśmy się obrażać o wszystko. Byłyśmy wobec siebie bardzo zaborcze. Tylko ja i ona, nikt więcej. Byłyśmy razem praktycznie 24h. Razem w szkole, razem po niej, spędzałyśmy u siebie noce. Wystarczył jeden telefon, abym rzuciła dla niej wszystko- ona dla mnie także. Robiłyśmy dla siebie naprawdę dużo. Większe konflikty rozwiązywałyśmy od razu : jeden esemes ' o 18 tam gdzie zawsze, mała ' . Zawsze godziłyśmy się przy fajce i piwie. To ja byłam przy niej, gdy zerwał z nią chłopak. To ja biegałam do apteki po test ciążowy. To ja pocieszałam ją po stracie dziadka. Gdy zostawili ją wszyscy, dla nich była nikim, to ja przy niej byłam. To ja zostawiłam dla niej wszystko i wszystkich, odrzuciłam resztę przyjaciół i zostałam tylko z nią. A teraz ? Teraz, mijając się na ulicy, nie pada nawet krótkie ‘ siema ‘ . Tak jakbyśmy się nigdy wcześniej nie znały. / Intele.
|
|
|
|