|
Każdy z nas poszedł swoją droga .. szczerze?nigdy bym nie pomyślała ,że taka mała istotka którą nazywałam przyjacielem odejdzie tak po prostu ,bo nie było innego wyjścia .. a przecież sam mówił ,że zawsze jest jakieś wyjście ..
|
|
|
wszyscy Cię pocieszają, ale tak naprawdę to z wszystkim zostałaś sama. nikt przecież nie popłacze za ciebie, nie będzie czytał wiadomości, przeglądał zdjęć, tęsknił za tym co było. mówią że będzie dobrze bo to nie ich problem, bo to Ty jesteś ze złamanym sercem.
|
|
|
cześć, co u Ciebie ?
kochałeś mnie, pamiętasz ?
|
|
|
bezpieczeństwo. czternaście liter ukrytych tylko w Twoich ramionach.
|
|
|
nawet gdy jest bardzo źle, znajdziemy jakiś powód, by się nie poddawać, by żyć dalej, by cieszyć się każdą chwilą.
|
|
|
Siedziała na boisku. Ubrana w dresy i bluzę brata piła kolejne piwo. Z słuchawek dobiegał głos Ostrowskiego, a z jej ust ciche szepty. 'Gadasz do siebie?' Usłyszała nagle i jej ciało przeszył dreszcz. Ten głos rozpoznałaby wszędzie, nawet w najgorszym hałasie. Nie podniosła głowy. 'Nic Ci do tego.' Warknęła, wciąż patrząc w ziemię. Przykucnął i wtedy jego zapach oplótł się wokół jej ciała. Wstała, upuszczając butelkę. 'Po co przyszedłeś?!' Ryknęła na całe gardło. 'Uspokój się. Chciałem pogadać.' Szepnął, wyciągając rękę w jej stronę. 'Nie. Nie będziemy rozmawiać. A wiesz dlaczego? Bo kiedy Ty odwrócisz się i pójdziesz w swoją stronę, ja zostanę z dźwiękiem Twojego głosu w uszach i to ja będę wyć przez kolejne miesiące. A teraz spuść wzrok i wynoś się w końcu z mojego życia!' Brakowało jej powietrza. Chłopak zaczął iść w przeciwną stronę. 'Zostań.' Szepnęła z nadzieją, że nie usłyszy. Wrócił się. Zamknął jej ciało w żelaznym uścisku. Doskonale znała smak pożegnań./ gisbu
|
|
|
chciałabym żeby ktoś na złość zamknął nas w jednym pomieszczeniu, abyśmy mogli powiedzieć sobie prawdę.
|
|
|
czekałam na Ciebie doskonale wiedząc, ze już nie wrócisz. zupełnie, ironicznie - tak samo jak za dziecka, kiedy zdechł mi mój najukochańszy pies, a ja każdego dnia stałam pod rodzinnym domem, naiwnie go wołając.
|
|
|
|