 |
wpatrzona z podziwem w twoją osobę, jak mała dziewczynka patrząca na swą idolkę, która ma gdzieś zaraz zniknąć.
|
|
 |
kocham cię za to, że nie dajesz się zasadom i obowiązującym normom, za to, że zawsze byłaś ze mną, wyśmiewając moje problemy, po chwili radząc lepiej niż ktokolwiek. ale teraz, gdy wyznaczono ci datę śmierci, przeklinam twój upór w życiu bez zasad!
|
|
 |
zdałam sobie sprawę ,że jest tylko garstka ludzi którzy są coś warci . To właśnie Ich będzie mi brakowało .
|
|
 |
czuję pustkę, gdy wiadomo już, że odchodzisz, że już nie będzie osoby, która bezwarunkowo jest ze mną, nigdy we mnie nie wątpi. nie ma mocy, że ktoś mnie przy tobie skrzywdzi. masz tak wiele wad i niedoskonałości, ale to w tobie kocham najbardziej, myśl, że odchodzisz niszczy mnie doszczętnie mała.
|
|
 |
leżąc wieczorem, z wzrokiem wbitym w sufit, z myślą że nic się nie zmieniło, że nadal ten sam ból w środku, budzi się, przypomina o sobie.
|
|
 |
moje uczucia rozdarte pomiędzy otchłanią rozczarowań. pomiędzy wszystkim, pomiędzy niczym.
|
|
 |
od początku mówiłeś, że wygląd wiele dla ciebie znaczy, nie przeszkadzało mi to, starałam się po prostu wyglądać jak najlepiej się da, by nikt inny nie mógł zawrócić ci w głowie. teraz, w starym dresie i znoszonej bluzie brata, z rozmazanym tuszem odchodzącym razem z łzami, niechlujnie związanymi włosami..widząc mnie taką najlepiej zobaczyłbyś krzywdę jaką wyrządziłeś.
|
|
 |
już nie długo odpocznę od tego miejskiego syfu , wypierdolę jak najdalej , zostawię wszystko i wszystkich .
|
|
 |
Życie robi z nas szmaty, powyciera nami syf
|
|
 |
Uwielbiam takie dni, kiedy mimo pochmurnego nieba chce mi się uśmiechać do każdego i cieszyć się tak po prostu tym co mam.
|
|
 |
i wtedy gdy chciałam najgłośniej krzyczeć ,że jestem szczęśliwa coś musiało sie spierdolić
|
|
|
|