 |
Każdy wie doskonale, jak tu jest,
jest jeden mały problem - wariuję.
|
|
 |
Otwieram oczy, budzisz mnie pocałunkiem,
jesteś obok, studzisz stres - to nietrudne.
|
|
 |
|
-Chciałem Cię przeprosić. Zwłaszcza prosić, byś wróciła. Do mnie. Przemyślałem to. Może powinniśmy spróbować? Ja będę. Od teraz, tylko dla Ciebie. Obiecuję. -Będziesz? Nie, Ty miałeś być, kiedyś, pamiętasz? Nieważne, że wszystkie Twoje obietnice chuj strzelił. Słowa rzucone na wiatr, jak to mówią, nie? Heh, co się dziwić. Nigdy nie potrafiłeś dotrzymać słowa. No co się tak kurwa patrzysz? Myślisz, że spuszczę wzrok i zacznę beczeć? Nie, nie tym razem. Fajnie być bezsilnym, nie? Ty mówisz do kogoś, błagasz, a ta osoba zwyczajnie ma Cię gdzieś. No ja się czujesz? Pewnie jak śmieć. Nie powiem, uczucie kozackie. Chcesz powrotu? Obiecujesz? Kurwa, stary, chyba sam w to nie wierzysz. -Dlaczego mi to robisz? -Sam tak robiłeś niegdyś, zapomniałeś? -Przeprosiłem. -I to ma załatwić wszystko? -Jeszcze raz, od nowa. -Od nowa chcesz zacząć ranić? -Od nowa chcę zacząć kochać - wyszeptał, chowając w dłonie twarz. Chyba mówił szczerze, chyba powinnam wtedy zaufać Jego słowom, ponownie. Nie potrafiłam.
|
|
 |
-Jesteś wolna? -Nie, zapierdalam jak dyliżans
|
|
 |
kocham Cię całym sercem jak słowa moje usta.
|
|
 |
Dniami, nocami ciągle pytam się gdzie jesteś,
ale chyba powątpiewam czy Ty w ogóle istniejesz...
|
|
 |
może już umarłem, lamentuję z zaświatów
ma niespokojna dusza ciągle szuka swej bratniej energii.
Bez Ciebie życie jest marną syntezą bieli i czerni,
niczym pułapka więzi nasze ciała gdzieś daleko.
Nie wiem jak wyglądasz, ale wiem żeś nieskalane piękno.
Tyś moją mekką, moją muzą, boską ręką,
Każda sekunda zmienia się w godzinę, a ta w wieczność,
gdy nie ma Cię, nie ma nic tam na szczycie,
pokoloruj ten szkic zwany życiem, tylko proszę Cię.
|
|
 |
Kiedy nastanie dzień
Gdy ból odejdzie jak zły sen
Z dala od energetycznych hien
I nikt już nie będzie czuł żalu
|
|
 |
Lepiej zejdź mi z drogi, pókim dobry, bo uklękniesz
|
|
 |
Najśmieszniejsze w tym jest to, że
byłem gotowy dać Ci swoje nazwisko
|
|
 |
Nie chce o tym myśleć
Nie chce o tym mówić
Mam już tego dość
Nie potrafię uwierzyć, że to kończy się w ten sposób
Zatracam się w tym
Czuję w tym blues’a
Po prostu nie dam sobie rady bez Ciebie
Powiedz mi czy to jest fair?
|
|
|
|